Walentynki - święto handlu czy zakochanych?

W witrynach sklepowych czerwono od serduszek, maskotek, misiów, swinek, bielizny. W kwiaciarniach bukiety czerwonych róż. To wszystko ma przypominać klientom o zbliżającym się dniu świętego Walentego - pisze "Rzeczpospolita".

Romantyczne święto zakochanych zmieniło się w kolejną okazję dla handlu, który w ten sposób stara się wyrwać z wyprzedażowego dołka, jaki zazwyczaj następuje po Bożym Narodzeniu. W Polsce, tak jak i na świecie, na walentynkowym szaleństwie zarabiają producenci, importerzy, handlowcy, restauratorzy, drukarze, kwiaciarze, jubilerzy, nawet poeci, którzy na walentynkowych kartach piszą walentynkowe wiersze.

"W Tesco z roku na rok obroty w okresie walentynek są wyższe" - powiedział "Rzeczpospolitej" Stanisław Wierzbicki, dyrektor hipermarketu Mory, dodając że w ubiegłym roku 14 lutego jego sklep sprzedał o około 15% więcej towarów niż w inne dni. "Teraz święto przypada w sobotę, więc liczymy na jeszcze lepsze wyniki" - powiedział Stanisław Wierzbicki.

Walentynkowe upominki kupuje i wręcza swoim najbliższym więcej niż co trzeci Polak. Dzień św. Walentego stał się pod tym względem bardziej popularny niż Wielkanoc oraz takie okazje do obdarowywania się jak dni: kobiet, ojca czy dziadków. Nadal jednak najwięcej osób obdarowuje się w Boże Narodzenia - wynika z badań opinii społecznej prowadzonych na zlecenie "Rzeczpospolitej".

Wśród jedenastu świąt i dorocznych okazji do wręczania prezentów walentynki znalazły się na piątym miejscu, ustepując także mikołajkom, Dniu Dziecka oraz Dniu Matki. 14 lutego obdarowuje się różnymi drobiazgami 36% Polaków. (IAR)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)