Waldemar Kuczyński: Platforma Obywatelska czy Sicz Obywatelska?
Nie wierzę, by Jarosław Gowin stał się lojalnym członkiem PO. To polityk o "sumieniu totalnym", które decyduje za niego autorytarnie, nie tylko w sprawach in vitro, ale także w sprawach progu ostrożnościowego w finansach publicznych itd. Platforma, także przez widoczne osłabienie energii spinacza, zrobiła spory krok ku zamianie w Sicz. Jeśli za tym ostatnim ostrzeżeniem pojawi się następne ostatnie ostrzeżenie, to będzie znaczyło, że zły duch krążący kiedyś nad UD i UW przypomniał sobie o PO, choć ona o swoich poprzedniczkach pamiętać nie chce - pisze Waldemar Kuczyński w najnowszym felietonie dla WP.PL.
Wiele lat temu, zasiadając we władzach Unii Demokratycznej a potem Unii Wolności obserwowałem z bliska podgryzanie szefa, Tadeusza Mazowieckiego, wówczas głównie przez lewą stronę partii. Jest to zanotowane w obu tomach moich dzienników ("Solidarność u władzy", ECS 2010 i "Solidarność w opozyjci", Poltext 2012). Patrząc na to podgryzanie używałem podczas dyskusji wewnątrzpartyjnych, określenia Sicz Demokratyczna. Sicz pojmowałem na kształt kozackiego zgromadzenia, wyłaniającego na majdanie atamana, ale zdolnego w każdej chwili zażądać jego głowy. Taka galaretowata struktura. Może tym pojmowaniem Kozaków krzywdziłem, ale porównanie robiło wrażenie. Wielu dawnych kolegów z UD i UW a obecnie w PO, włącznie z Premierem na pewno tę moją etykietkę pamiętają. Bo też, co już tutaj pisałem przy jakiejś okazji, Platforma Obywatelska jest w dużej mierze reinkarnacją Unii Wolności, a gdy chodzi o profil ideowy jeszcze bardziej Unii Demokratycznej. Powstała z wewnątrzpartyjnej wojny w UW, bardzo ostrej. Rozejście było
wrogie. Tak wrogie, że PO do dziś milczy o swym unijnym rodowodzie, a gdy się go jej przypomina reaguje fukaniem. Może to jest pragmatyczne, zważywszy gęby, jakie tamtym dwóm partiom, kluczowym współtwórcom obecnej Polski, poprzylepiano, ale ładne to nie jest. Nie o estetykę jednak mi chodzi.
Platforma, jako partia centrowa, wyraża Polskę, która chce żyć w wolności, tolerancji, spokoju w kraju, dobrych stosunkach z sąsiadami, a dziś to także kraje Unii Europejskiej. To partia członków i wyborców o różnych wrażliwościach, lewicowych, prawicowych, nijakich, ale obca ideologicznym czy paranoicznym nawiedzeniom. Tak nawiasem; paranoje i ideologie w polityce lubią trzymać się razem. Partię tego typu oprócz podobieństwa osobowości, które ku niej ciążą utrzymuje w stanie zdolnym do działania przywódca – spinacz. Nie dyktator. Taka partia nie jest partią wodza. Spinacz, przywódca stanowczy o autorytecie, ale nie opartym na strachu. Jak dla każdej partii, trudny czas nastaje, gdy jej pozycja wyborcza słabnie. Jeszcze gorzej, gdy wkradnie się do niej ideologiczne, czy światopoglądowe zacietrzewienie, a tym bardziej fanatyzm. I gdy te dwa destrukcyjne czynniki się połączą. To droga do zamiany partii w Sicz, a objawem nie pozostawiającym miejsca dla wątpliwości jest publiczne atakowanie lidera. Oznaki tego
od pewnego czasu były widoczne w Platformie Obywatelskiej. A brutalny, wymierzony w Donalda Tuska, wielotygodniowy rajd Jarosława Gowina przebił wszystko to, co było w UD i UW wobec Tadeusza Mazowieckiego. Nawet po pojednawczym podsumowaniu kampanii przez zwycięskiego szefa partii, Gowin odpowiadał wymierzanymi mu policzkami niemal w każdym zdaniu.
Za wszystko to dostał od premiera kolejne ostrzeżenie. Już po tym ostrzeżeniu poseł Żalek, protegowany Gowina, pokazał gdzie ma premierowskie ostrzeżenie powtarzając styl swego mistrza. Koalicja ma niewielką większość, ale ma też możliwości jej utrzymania nawet po wyjściu z PO pozostałych dwu destruktorów partii. Nie wierzę, by Jarosław Gowin stał się lojalnym członkiem PO. To polityk o "sumieniu totalnym", które decyduje za niego autorytarnie nie tylko w sprawach in vitro, ale także w sprawach progu ostrożnościowego w finansach publicznych itd. Platforma, także przez widoczne osłabienie energii spinacza, zrobiła spory krok ku zamianie w Sicz. Jeśli za tym ostatnim ostrzeżeniem pojawi się następne ostatnie ostrzeżenie, to będzie znaczyło, że zły duch krążący kiedyś nad UD i UW przypomniał sobie o PO, choć ona o swoich poprzedniczkach pamiętać nie chce.
Waldemar Kuczyński specjalnie dla WP.PL