Świat"Walczyli o wolną Polskę, dziś nie mają za co żyć" - brytyjska Polonia pomaga b. żołnierzom AK

"Walczyli o wolną Polskę, dziś nie mają za co żyć" - brytyjska Polonia pomaga b. żołnierzom AK

Przelewali krew, walcząc o niepodległą Polskę. Dzisiaj starzy i schorowani dożywają swoich dni w ubóstwie i zapomnieniu. To dla nich, byłych żołnierzy Armii Krajowej oraz wdów po nich, brytyjska Polonia zbiera pieniądze na zapomogi - pisze z Londynu dla Wirtualnej Polski Piotr Gulbicki.

"Walczyli o wolną Polskę, dziś nie mają za co żyć" - brytyjska Polonia pomaga b. żołnierzom AK
Źródło zdjęć: © PAP | CAF/Szczeciński

04.03.2015 | aktual.: 04.03.2015 16:39

Dr Andrzej Sławiński od 1986 roku jest przewodniczącym Funduszu Inwalidów Armii Krajowej w Londynie, który organizuje Kwestę Marcową. W tym okresie, w ciągu niemal 30 lat, do Polski przesłano 445 tysięcy funtów. - Zapotrzebowanie na pomoc jest bardzo duże. Niestety, tegoroczna akcja może być już ostatnią - mówi Sławiński.

Pokoleniowa pałeczka

Puszka w dłoni, biało-czerwona opaska na ramieniu. We wszystkie weekendy marca wolontariusze będą zbierać datki w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie, a w niedziele również w kościołach w Anglii i Walii - tych, które są pod jurysdykcją Polskiej Misji Katolickiej. W akcję zaangażowani są członkowie Kół Armii Krajowej oraz sympatycy organizacji, wśród nich młodzi ludzie ze stowarzyszenia Poland Street, które już po raz dziewiąty uczestniczy w kweście.

- Dlaczego angażujemy się w tą akcję? Niech odpowiedzią będzie cytat z Goethego: "Komu trzy tysiące lat nie mówią nic, niech w ciemności niewiedzy żyje z dnia na dzień" - mówi Anna Gałandzij, rzecznik prasowy Poland Street, dodając, że inspirujące jest zaangażowanie młodych osób, które uczestniczą w zbiórce. Są wrażliwi na historię Polski, a jednocześnie chłonni wiedzy, która przez lata była zakłamywana. To zachęca do dalszych działań mających na celu pielęgnowanie rodzimej historii i tradycji.

Przejęcie pokoleniowej pałeczki jest znakiem czasów - szczególnie teraz, kiedy weterani wojenni odchodzą, a kombatanckie organizacje kończą swoją działalność. Przekłada się to również na wpływy uzyskiwane podczas Kwesty Marcowej. W dawnych latach oscylowały one w granicach 20 tys. funtów, jednak w ostatnim okresie to średnio o połowę mniej.

- W ubiegłym roku zebraliśmy 11,4 tys. funtów. Tylko dzięki zapisowi testamentowemu, jaki wpłynął na nasze konto po śmierci śp. Danuty Dobrowolskiej, byliśmy w stanie wysłać zapomogę w dotychczasowej wysokości. 170 osób, dawni żołnierze AK i wdowy po nich, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia otrzymało równowartość 125 funtów w polskiej walucie - mówi dr Sławiński.

Pro Patriae

To długa tradycja. Fundusz Inwalidów Armii Krajowej w Londynie działa od 1947 roku. Powstał z inicjatywy generała Tadeusza Bór-Komorowskiego i jego żony Ireny, która została pierwszą przewodniczącą zarządu. Początkowo pomoc była wysyłana w formie paczek z odzieżą i żywnością, jednak od 1984 roku, na prośbę samych zainteresowanych, trafiają do nich zapomogi finansowe.

Może nie są to wielkie kwoty (wcześniej 100, a ostatnio 125 funtów), jednak dla weteranów, którzy nie mają z czego żyć, każde wsparcie jest ważne. Świadczy o tym lista oczekujących i wzruszające podziękowania, jakie przesyłają.

- Ludzie trafiają do nas przez ogłoszenia, jakie zamieszczamy w piśmie "Kombatant". Mamy też kontakt z organizacjami AK w kraju, które dostarczają nam wykazy osób najbardziej potrzebujących pomocy. Wszystko musi być sprawdzone: wysokość renty czy emerytury, zaświadczenie lekarskie - i na tej podstawie możemy udzielić zapomogi - tłumaczy Sławiński. Jak dodaje, od ponad 20 lat pieniądze przesyłane są do mieszkającego w Polsce księdza doktora Mateusza Matuszewskiego, który po wymianie funtów na złotówki dystrybuuje gotówkę bezpośrednio na adres zainteresowanych. Ksiądz Matuszewski za swoją działalność został uhonorowany medalem Pro Patriae.

Rząd nie robi nic

Dr Sławiński nie ukrywa, że mimo iż pomoc dla rodaków w kraju jest bardzo potrzebna, może to być już ostatnia Kwesta Marcowa. Z jednej strony zbiórka przynosi coraz mniejsze dochody - co związane jest z tym, że szereg organizacji kombatanckich i społecznych, które wcześniej hojnie wspierały akcję, rozwiązało się i zakończyło swoją działalność. Inną sprawą jest fakt, że fizycznie nie ma kto się tym zajmować. - Ja praktycznie nie mogę już chodzić, a moja praca polega na prowadzeniu księgowości i załatwianiu wszystkiego przy biurku, na telefon. Mówi się również o rozwiązaniu Londyńskiego Koła Byłych Żołnierzy AK, którego nasz Fundusz jest częścią - przyznaje Sławiński.

- To bardzo smutne, że ludzie, którzy walczyli o wolną Polskę, obecnie nie mają za co żyć - dodaje Anna Gałandzij. - Nasza akcja, oprócz wsparcia finansowego, jest hołdem dla weteranów największej podziemnej armii II wojny światowej, którzy znajdowali się na marginesie życia społecznego w PRL, co odbiło się na ich sytuacji materialnej. Niestety, rząd w wolnej Polsce nie robi nic, żeby naprawić grzechy poprzedniego systemu, a dawni bohaterowie u kresu swojego życia egzystują w biedzie i zapomnieniu.

Piotr Gulbicki, z Londynu dla Wirtualnej Polski

Osoby, które chcą pomóc w kweście mogą się kontaktować z organizatorami pod adresem: kwesta@polandstreet.org.uk. Datki można wpłacać na konto: Fundusz Inwalidów AK, Lloyds Bank, Kingston upon Thames 30 94 77 54700768.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (315)