PolskaWalczą o pensje pod ziemią

Walczą o pensje pod ziemią

Dwaj związkowcy z samodzielnej kopalni "Budryk" w Ornontowicach na Śląsku rozpoczęli protest głodowy ponad tysiąc metrów pod ziemią. "Solidarność" zapowiada, że do protestu mają przyłączyć się kolejni górnicy i grozi rozpoczęciem 6 grudnia strajku generalnego w kopalni.

01.12.2004 | aktual.: 01.12.2004 16:06

Według szefa zakładowej "S" Andrzeja Powały, protest to dalsza część nasilonego w lipcu tego roku sporu z zarządem kopalni, dotyczącego m.in. wzrostu wynagrodzeń. Związkowcy chcą realizacji zawartego w sierpniu porozumienia płacowego. Chcą też przeproszenia załogi za szykanowanie po poprzednim strajku ostrzegawczym w sierpniu tego roku, o co obwiniają zarząd.

Prezes kopalni Piotr Czajkowski jest zaskoczony protestem, tym bardziej że w czasie, gdy się rozpoczynał, liderzy kopalnianych struktur "S" i "Kadry" podpisali z zarządem porozumienie, które już wcześniej zaakceptowały inne związki. Zgadzają się w nim na odstąpienie od planowanych wcześniej podwyżek, przy jednoczesnej zgodzie na premię dla każdego pracownika w postaci bonów towarowych wartości tysiąca złotych.

Zgodnie z porozumieniem z 20 sierpnia, stawka osobistego zaszeregowania pracowników kopalni miała być podniesiona o 3 zł od grudnia tego roku. Porozumienie gwarantowało też górnikom zwiększenie nakładów na wydatki socjalne. Zdaniem górników, ustalenia te nie są realizowane.

Prezes Czajkowski powiedział, że sierpniowe porozumienie zakwestionowała m.in. Państwowa Inspekcja Pracy. Poza tym ustalony przez komisję trójstronną wskaźnik wzrostu wynagrodzeń na przyszły rok wynosi 4,5%, a nie - jak sądzono w sierpniu - 4,7%, co powoduje konieczność renegocjacji zwartych ustaleń. Ponieważ - według zarządu - nie mają one mocy prawnej, zawarto ze związkami nowe porozumienie, stanowiące, że rozmowy na temat podwyżek będą kontynuowane, za to w grudniu górnicy otrzymują bony.

Inaczej sprawę postrzegają związkowcy z "S" i "Kadry". Ich zdaniem, uzależnienie przekazania pracownikom bonów od rezygnacji z wynegocjowanych wcześniej podwyżek było szantażem. Związki uważają też, że zmiana wskaźnika wzrostu wynagrodzeń powoduje różnicę w podwyżce jedynie o 10 groszy. Związkowcy podpisali więc nowe porozumienie z zarządem, gwarantujące górnikom bony, ale jednocześnie rozpoczęli protest.

W lipcu w kopalni "Budryk" odbyło się referendum strajkowe, w którym uczestniczyło ok. 60% załogi. Prawie 87% głosujących opowiedziało się za strajkiem w przypadku braku porozumienia z zarządem. 16 sierpnia w kopalni odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy.

Przez następne kilka miesięcy pomiędzy związkami a zarządem kopalni trwały negocjacje. Jak mówią związkowcy, do rozpoczęcia protestu zmusiła ich "arogancka postawa zarządu, łamanie zawartych wcześniej porozumień oraz całkowity brak dialogu ze stroną społeczną". Prezes kopalni zapewnia, że rozmowy przez cały czas były prowadzone, a większość związków akceptuje stanowisko zarządu. Zarzuca "S" i "Kadrze" chęć wywołania szumu medialnego przed barbórką.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)