Walczą o nasze zdrowie i życie. Tak widzą Polskę za kolejne 25 lat
Ratownik, strażak PSP, przyszły lekarz i aktywista na rzecz klimatu. Każdy urodzony w 1995 roku - w tym samym, w którym powstała Wirtualna Polska. Rówieśników WP spytaliśmy o ich pierwszy kontakt z internetem. Jak wspominają ten czas? I jaką mają wizję na Polskę za kolejnych 25 lat?
09.08.2020 | aktual.: 09.08.2020 15:29
Jakub Chrzanowski za kilka lat zostanie lekarzem. Studiuje na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi.
- Początki internetu? Kojarzy mi się to z czasem, gdy w komórkach był specjalny przycisk, którego włączenie miało powodować niebotyczne koszty i związany z tym strach przed rodzicami. Neostradę i jej biały ruter, z którym zawsze były kłopoty i trzeba było dzwonić na infolinię po pomoc - wspomina Jakub. Przyznaje, że z Wirtualną Polską łączy go specjalny sentyment. - Założyłem tu swoją pierwszą skrzynkę mailową, którą mam do dziś - dodaje.
Jak widzi Polskę za kolejne 25 lat? - Jako student medycyny, kończący już swoją uczelnianą ścieżkę, w najbliższe 25 lat spoglądam z niepokojem. Przeraża mnie brak zainteresowania ochroną zdrowia przez polityków. I te puste słowa, puste obietnice wszystkich opcji politycznych. Brakuje realnych zmian. W Polsce w zatrważającym tempie ubywa pracujących lekarzy, ratowników medycznych oraz pielęgniarek. Odczujemy to prędzej niż myślimy i będzie to bardzo bolesne dla nas wszystkich - mówi Jakub.
Dodaje, że widzi też olbrzymie perspektywy. - Co chwilę pojawiają się nowe innowacje, leki, terapie, które obdarowują nas dodatkową nadzieją na leczenie ciężkich chorób, które jeszcze niedawno zbierały swoje żniwa. Jest nadzieja na lepszą, medyczną Polskę za 25 lat i mam nadzieję, że dołożę do tego swoją cegiełkę.
Strażak: może szybciej niż za 25 lat?
- Nawet nie wiedziałem, że macie tyle lat! Myślałem, że maksymalnie siedem - stwierdza Wojtek, strażak PSP z Zachodniopomorskiego. Swoje pierwsze zetknięcie z internetem wspomina podobnie jak Jakub. - Miałem taki wielki komputer i monitor z tym charakterystycznym tyłem. Ten modem trzeszczący też pamiętam. Miałem wtedy maksymalnie 10 lat. Rodzice dawkowali mi internet do godziny dziennie. To było bardzo dawno temu - wzdycha.
- Pocztę też miałem na Wirtualnej Polsce. Być może mam ją nadal, jeśli po jakimś czasie nie usuwa się to konto - wspomina.
Polska za 25 lat okiem strażaka? - To jest mój dom i nie chcę z tego kraju uciekać, choć to rozważałem. Chciałbym, żeby wszystko układało się dobrze i sprawnie i bym mógł jak najlepiej wykonywać swój zawód. Marzy mi się brak biurokracji, która wiele spraw komplikuje w straży. Sprzętowo mam też nadzieję, że będziemy dużo lepsi, bo na tle europejskim wyglądamy obecnie marnie. I liczę na to, że się to szybciej niż za 25 lat wydarzy. Ponoć Polska rozwija się i idzie do przodu.
Ważna jest też ludzka świadomość, której, jak mówi strażak - brakuje. Wojtek liczy, że Polska i mieszkający w niej Polacy za 25 lat będą mądrzejsi. - Podstawy ochrony przeciwpożarowej powinny być w szkołach. Brakuje rąk do pracy w PSP. Przyjęć jest tyle samo, ale ciągle ktoś ze służby odchodzi, więc są deficyty. Jeśli ludzie się nie ogarną, nie będzie miał kto ich ratować - podsumowuje.
Ratownik apeluje o rozsądek
Tomasz Komorowski, ratownik z Warszawy: - Pamiętam moje pierwsze zetknięcie z internetem i te połączenia, które były fatalnej jakości. Na WP oczywiście miałem swoją pierwszą pocztę. W ogóle pamiętam, że portal wyglądał zupełnie inaczej, był mniej poukładany. I nie miał tylu reklam - śmieje się ratownik.
Polska za 25 lat z perspektywy pracownika pogotowia? - Mam nadzieję, że ujednoliconych zostanie kilka rzeczy - między innymi, że karetki będą takie same - po to, by ratownik nie musiał uczyć się od początku tego, co gdzie jest w danej karetce. I że ten transport nie będzie się psuł, będzie sprawny i ułatwi nam pracę. Naprawdę na to liczę. Patrząc kilkadziesiąt lat wstecz, nawet po zdjęciach widać, że bardzo poszliśmy do przodu. Pójdziemy więc, mam nadzieję, też za te kolejne 25 lat - mówi ratownik.
Jednocześnie przyznaje: - Trochę mnie z drugiej strony ta przyszłość przeraża. Ochroną zdrowia muszą zająć się politycy. Pieniądze są pogotowiu stale odbierane. Ludzie rezygnują. Co, jeśli nie będzie kim jeździć w tych karetkach?
- Druga kwestia: nikt nie chce oczekiwać na karetkę kilku godzin, prawda? Więc mam też nadzieję, że przy okazji rozmów o państwowym systemie ratownictwa medycznego wyjaśni się ludziom dobitniej, z czym na pogotowie się dzwoni, a z czym nie. To ważne, byśmy mogli ratować tych, którzy tego ratunku potrzebują - mówi.
I podsumowuje: - Mam nadzieję, że Polska będzie wreszcie ponad podziałami, czy to politycznymi, czy ideologicznymi. Że wszyscy będziemy wolni. I że w pogotowiu będziemy mieli godne wynagrodzenie, które pozwoli nam wreszcie żyć z rodzinami, a nie tylko z ludźmi ze stacji.
Klimat się zmienia, co będzie dalej?
Szymon Kacprzak, aktywista Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, aktualnie student zarządzania we Wrocławiu, opowiada: - WP pojawiło się w moim pierwszym zetknięciu z internetem. To było w szkole, gdzie pracowała moja mama. Miałem 7 lat i brałem udział w kółku komputerowym. Mieliśmy tam takie rzeczy jak zakładanie poczty elektronicznej. I to właśnie było na WP.
- Jeżeli nic się nie zmieni, Polska za 25 lat będzie w bardzo trudnej sytuacji. Musimy dążyć do neutralności klimatycznej. Jeśli tego nie zrobimy, za 25 lat będziemy żyli w Polsce, w której będzie o wiele gorszy klimat. Możemy mieć problemy z ciągłością dostaw wody, będą nas dotykać straszne upały, mniejsze przy tym będą płody rolne. To jest przyszłość, przed którą my, jako MSK, cały czas przestrzegamy - wyjaśnia Szymon.
Zauważa, że za 25 lat będzie rok 2045. - To jest już blisko do 2050 roku. Zdanie naukowców jest jasne - mówią, że jeśli do 2050 cały świat osiągnie neutralność klimatyczną, to i tak daje nam to jedynie 50 proc. szans na uniknięcie katastrofy. Większość powierzchni Ziemi może nie nadawać się do życia dla ludzi. Jest to przerażająca wizja. Polska i ogólnie nasza planeta będzie miejscem, w którym może dokonać się koniec ludzkości - przewiduje.
Podkreśla też, że zmiany życiowe każdego z nas są ważne. - W tej chwili jest to jednak po prostu za mało. Działania ekologiczne są mile widziane, ale nie zapobiegną katastrofie klimatycznej. Potrzebne są decyzje władz, które natychmiast są w stanie obrócić bieg tych zjawisk. I my musimy na władzę w tej kwestii naciskać - dodaje.
- Jak najszybciej każdy z nas powinien zrozumieć, że klimat dotyczy wszystkich tak samo. Polskę za 25 lat chciałbym więc widzieć zdolną do współpracy ponad podziałami. I walczącą ze zmianami klimatu tak, by każdy z nas mógł w Polsce spokojnie żyć - podsumowuje.