Wagon w pracy
Wtorek był pierwszym dniem pracy strajkującej
przez niemal cały sierpień załogi Fabryki Wagon SA w Ostrowie
Wielkopolskim. Druga zmiana, podobnie jak pierwsza, przygotowywała
materiały do remontu wagonów dla PKP Cargo - poinformował rzecznik
prasowy spółki Przemysław Klimek.
Strajk zawieszony został od wtorku rana na mocy poniedziałkowej decyzji Komitetu Strajkowego. W podpisanym w poniedziałek z protestującymi porozumieniu zarząd spółki zobowiązał się m.in. do wypłacenia pracownikom wynagrodzenia za czas strajku. Ustalono też, że związki zawodowe wraz z zarządem dokonają przeglądu kadrowego, który pozwoli "wyeliminować osoby działające na szkodę spółki i mogące stanowić zagrożenie dla ratowania firmy i miejsc pracy".
Według szefa zakładowej "Solidarności" Grzegorza Majchrzaka, "jeśli pracownicy zostaną oszukani w jakimkolwiek punkcie ustaleń, protest zostanie natychmiast wznowiony, a jego forma zostanie nawet zaostrzona".
Punktem zwrotnym w sytuacji Wagonu było czwartkowe posiedzenie Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy (WZA), które odwołało radę nadzorczą i zarząd. Z tych organów wyeliminowano przedstawicieli słowackich właścicieli większościowego pakietu akcji i tym samym pozbawiono ich wpływu na przyszłość spółki. Zdaniem protestujących blokowali oni wszelkie decyzje umożliwiające wyprowadzenie spółki z zapaści finansowej. Od razu po posiedzeniu WZA przerwano trwającą od 10 dni głodówkę.
Już w piątek członkowie nowego zarządu oraz Komitetu Strajkowego spotkali się w Warszawie w Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), by omówić sposoby ratowania zadłużonej spółki. Prezes ARP podtrzymał wtedy wymóg złożenia do poniedziałku przez zarząd Wagonu programu restrukturyzacyjnego. Nowy zarząd nie miał jednak czasu, by uzupełnić w ciągu 48 godzin ten dokument o wymagane ustalenia. Spółkę czeka teraz upadłość, ale jak zaznaczają m.in. przedstawiciele ARP, nie musi ona oznaczać zmian w toku pracy.
"Jest dobrze, ale trzeba dmuchać na zimne" - ocenił Majchrzak obecną sytuację w spółce. Pracownicy obawiają się jednak, że wyeliminowani z zarządu i rady nadzorczej przedstawiciele słowackich właścicieli większościowego pakietu akcji będą zabiegać o unieważnienie czwartkowych postanowień WZA.
Tymczasem sytuacja finansowa spółki jest tragiczna. W informacji przekazanej we wtorek pracownikom zarząd poinformował, że po ośmiu miesiącach strata wynosi ok. 36 mln zł, a ze stratami z lat 2001-2002 - 97 mln zł. Zadłużenie u dostawców materiałów, energii, w bankach, ZUS i urzędzie skarbowym osiągnęło poziom 170 mln zł.
Od 2001 r. Wagon jest własnością zarejestrowanych w Szwajcarii słowackich firm Partner Marketing AG (30%) i Tatry Wagon AG (19,3%) oraz mającej siedzibę w Polsce spółki Partners Group (3,56%). Mniejszościowy kapitał akcyjny należy do kilku NFI (7,7%), pracowników (9,4%), Skarbu Państwa (25%), inwestora indywidualnego (5,6%) i drobnych akcjonariuszy.
Wagon zatrudnia 2200 pracowników i nadal jest największą firmą w południowej Wielkopolsce. Jeszcze kilka lat temu pracowało tutaj ok. 8 tys. osób. Spółka ma wiele korzystnych zamówień w kraju i za granicą, ale nie ma pieniędzy na zakup materiałów produkcyjnych. Ok. 70 ton blachy, które dotarły do firmy w nocy z poniedziałku na wtorek, zostało pożyczonych przez zleceniodawcę remontu wagonów.
Przed złożeniem wniosku o upadłość zarząd spółki musi wystąpić do wydziału gospodarczego Sądu Rejonowego w Kaliszu o umorzenie ogłoszonej w styczniu ugody z wierzycielami.