Wagon upadł, ale będzie istniał

Roma Sarzyńska rzeczniczka ARP powiedziała, że zarząd firmy nie ma w tej chwili innego wyjścia jak tylko zgłosić w sądzie rejonowym wniosek o upadłość. Sąd po orzeknięciu upadłości wyznaczy syndyka, który zajmie się sprzedażą majątku zakładu.

Zdaniem Sarzyńskiej, umożliwi to wypłacenie robotnikom zaległych wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Dodała, że prowadzone były w poniedziałek rozmowy między zarządem fabryki a PKP Cargo dotyczące wcześniej zawartych zobowiązań.

"Ludzie z Wagonu mają w tej chwili pracę i będzie za tę pracę płaca" - powiedziała rzeczniczka agencji odnosząc się do kontraktów, które Wagon zrealizuje jeszcze dla PKP Cargo.

W poniedziałek mijał termin przedstawienia ARP przez zarząd spółki planu ratowania tej firmy. Mimo to nowy prezes Wagonu, Krzysztof Namysł, nie przedstawił pełnych dokumentów restrukturyzacyjnych. Wyjaśniał, że nie udało się w ciągu 48 godzin przygotować ugody ze wszystkimi wierzycielami.

Sarzyńska mówiła wcześniej, że prezes Agencji Arkadiusz Krężel na pewno podejmie w poniedziałek decyzję w sprawie Wagonu. Wcześniej prezes Krężel zapowiedział, że jeżeli zarząd fabryki do pierwszego września nie przedstawi wiarygodnego programu restrukturyzacji, to zostanie ogłoszona upadłość firmy, ale taka, która umożliwi jej dalsze funkcjonowanie i utrzymanie miejsc pracy.

Tymczasem pracownicy Wagonu zapowiedzieli, że od wtorku strajk okupacyjny w fabryce zmienia się w akcję protestacyjną.

Zarząd i załoga ustalili, że pracownicy otrzymają za czas strajku wynagrodzenia jak za czas przestoju w pracy. Zarząd zobowiązał się do przedstawienia raportu o stanie firmy i sposobach naprawy sytuacji fabryki. Dokonany zostanie również przegląd kadrowy, by wyeliminować osoby, które przyczyniły się do obecnej sytuacji fabryki i które mogłyby zaszkodzić jej restrukturyzacji.

Pracownicy Wagonu protestują już piąty tydzień domagając się wypłat i wznowienia produkcji.