Wagary w bibliotece
Wiosna coraz bliżej. Wagarowicze ruszają w teren. Coraz więcej uczniów ulega pokusie zafundowania sobie wolnego. Tym w Chrzanowie zdarza się uciekać z lekcji także w progi... miejscowej książnicy.
Różne są miejsca, do których można uciec. Jest las albo któryś z pobliskich zbiorników wodnych: Gliniak, Chechło lub Balaton. Dla amatorów bardziej wyszukanych rozrywek istnieją centra handlowe, kafejki internetowe, a nawet... biblioteki, bo jak się okazuje, chrzanowskim wagarowiczom zdarza się uciekać z lekcji właśnie w progi miejscowej książnicy.
Po interwencjach rodziców i pedagogów szkolnych sprawą zainteresowała się nawet policja. Byli u nas funkcjonariusze. Obejrzeli między innymi zeszyt wpisów. Nam jest on jednak potrzebny wyłącznie do prowadzenia statystyk i nie pilnujemy, czy wpisywane do niego imiona i nazwiska są prawdziwe – mówi Ewelina Langer z biblioteki w Chrzanowie. Przyznaje, że dostają nawet pisemne wnioski od rodziców o ograniczenie dostępu do biblioteki swoim pociechom. Chodzimy po lokalach i sprawdzamy miejsca, w których zbiera się młodzież. Biblioteki też – potwierdza Grzegorz Sokolnicki, rzecznik prasowy chrzanowskiej komendy policji.
Niestety tym, co przyciąga młodych uciekinierów do biblioteki, nie jest pęd ku wiedzy czy ciekawe książki, ale komputery z darmowym dostępem do Internetu. Mniej wymagający wagarowicze wybierają ławkę w parku lub pod którymś z osiedlowych bloków. Zdarzają się także wycieczki do sąsiednich miast. Wagarowanie to przejaw, że z młodym człowiekiem dzieje się coś złego. Czasem powody są błahe: sprawdzian z polskiego czy z historii. A czasem chodzi o poważniejsze problemy, rodzinną patologię – wyjaśnia oficer prasowy. Dlatego po zatrzymaniu wagarowicz odstawiany jest do szkoły lub do domu i przeprowadza się wywiad środowiskowy.
Niestety, nie wszyscy uciekający z lekcji oddają się podczas wagarów niewinnym formom rozrywki. Policjanci z powiatu chrzanowskiego co kilka dni zatrzymują wagarowiczów przyłapanych na różnych wybrykach lub sklepowych kradzieżach: batoników, gum do żucia, farb w sprayu do malowania ścian. Pewnego dziesięciolatka złapano, gdy usiłował podwędzić dwie prezerwatywy...
Grzegorz Sokolnicki tłumaczy, że nie chodzi o samo pójście na wagary, ale o wybryki, jakich się na nich dopuszczają uciekinierzy. Zależy nam głównie na wyłapaniu tych rozrabiających. Wagarowanie samo w sobie nie jest przestępstwem czy wykroczeniem. Ale przyłapanych czeka na pewno upomnienie ze strony funkcjonariusza. Do rodziców i do szkoły trafi także informacja na ten temat – przestrzega.
W Dniu Wagarowicza szkoły zamiast lekcji organizują atrakcyjne zajęcia lub wycieczki. Są jednak tacy, którzy nie wyobrażają sobie Dnia Wagarowicza bez wagarów. Nie odstrasza ich nawet, że w tym dniu na ulice wysyłane są dodatkowe patrole policyjne, wyłapujące uciekinierów. No jak to? Dzień Wagarowicza w szkole? To po co ten dzień tak się nazywa? – śmieje się jeden z chrzanowskich licealistów. Swoich planów na ten dzień zdradzić nie chce.
Anna Głuch