Wadliwe rozruszniki serca
Nasi pacjenci nie mają się czego bać - mówi
ordynator kardiologii szpitala wojewódzkiego komentując
zamieszanie wokół wadliwej serii rozruszników serca. Podejrzane
rozruszniki nosi ponad 20 pacjentów - pisze "Gazeta Olsztyńska".
25.03.2006 | aktual.: 25.03.2006 07:54
W ostatnich dniach mieliśmy kilka telefonów od zaniepokojonych pacjentów, którzy obawiali się, że mogą mieć wszczepiony wadliwy rozrusznik serca - przyznaje Jerzy Górny, ordynator oddziału kardiologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie. - Całe szczęście, mogłem ich uspokoić.
Kilka dni temu amerykańska firma Medtronic ogłosiła, że część wyprodukowanych przez nią rozruszników serca z serii Sigma, które wszczepiono ponad dwóm tysiącom Polaków, może nie działać tak, jak trzeba. Wśród sercowców z całego kraju zapanował niepokój.
Na oddziale kardiologii szpitala wojewódzkiego rozruszniki serca wszczepia się około 500 pacjentom rocznie. Stosuje się je m.in. przy wadach serca, chorobie wieńcowej i zapaleniu mięśnia sercowego. Urządzenie zabezpiecza chorego przed zaburzeniami rytmu serca. Rozrusznik zaczyna działać, gdy serce bije wolniej niż powinno.
- Większość wszczepionych u nas rozruszników wyprodukowała niemiecka firma Biotronic - mówi ordynator Górny. - Rozruszniki Medtronica wszczepiliśmy raptem ponad 20 pacjentom. Zaraz po tym, jak Medtronic podał do wiadomości publicznej informację o wadliwych rozrusznikach, szpital wojewódzki skontaktował się z tą firmą.
- Oni mają komputerowy wykaz z numerami seryjnymi wszystkich wadliwych rozruszników - mówi dr Górny. - Nie figuruje na niej żaden z tych, które wszczepiliśmy na naszym oddziale.
W szpitalu czekają teraz na potwierdzenie tego faktu na piśmie. Zwłaszcza, że było już kilka telefonów od zaniepokojonych pacjentów. - Będziemy ich sukcesywnie wzywać na badania, które rozwieją wszelkie wątpliwości - zapowiada Górny.
W wadliwych rozrusznikach oddzielają się przewody łączące poszczególne części urządzenia, przez co może ono przestać działać. Kardiolodzy nie są zgodni w ocenie, jakie to zagrożenia dla pacjenta. Jedni twierdzą, że niesprawny rozrusznik stanowi zagrożenia dla życia. Inni uważają, że nie jest to urządzenie ratujące życie, a tylko poprawiające komfort życia, więc wadliwie działający rozrusznik może doprowadzić pacjenta najwyżej do zawrotów głowy czy omdlenia.
Medtronic zapowiedział, że pokryje wszystkie koszty związane z wymianą wadliwych rozruszników. Jeden egzemplarz kosztuje około dwóch tysięcy złotych. (PAP)