"W żłobie leży" na pogrzebie
Rodzina zmarłego Edmunda K. z Piwnic koło
Torunia domaga się od swego proboszcza, księdza Zenona, co
najmniej przeprosin z powodu przebiegu pogrzebu tego parafianina -
donosi kujawsko-pomorska gazeta "Nowości".
06.02.2004 | aktual.: 06.02.2004 08:38
Duszpasterska posługa miała bardzo dziwny przebieg i niespotykany finał. Gdy trumnę spuszczano do grobu, ksiądz zaintonował kolędę: "W żłobie leży". Potem po prostu sobie poszedł - pisze dziennik. Pod protestem do toruńskiej kurii podpisała się nie tylko rodzina zmarłego.
Gazeta przypomina, że o 61-letnim księdzu Zenonie pisała już dwa razy. Po raz pierwszy na początku lat 90., kiedy w niesławie odchodził z parafii w Wielkiej Nieszawce. Wyjechał z plebanii nocą. Chciał jeszcze zabrać materiały przeznaczone na remont kościoła, ale parafianie zablokowali drogę. Wtedy ksiądz trafił do parafii w Świerczynkach. Kilka lat później przeciwko księdzu Zenonowi zbuntowali się parafianie z Pigży, wsi należącej do parafii Świerczynki.
Według "Nowości" zarzuty są ciągle podobne. Zdaniem wielu parafian, lepiej przez księdza traktowani są ci, którzy mają pieniądze i dużo dają na kościół. Niektórzy twierdzą, że proboszcz potrafi szykanować tych biedniejszych. Na przykład rodzinę z dzieckiem, która za chrzest zapłaciła mniej niż inni, posadził podczas ceremonii w kościele z dala od pozostałych - pisze dziennik.
Rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej w Toruniu, ksiądz kanclerz Andrzej Nowicki zapewnił redakcję "Nowości", że skarga dotycząca pogrzebu jest w trakcie rozpatrywania. Proboszcz przysłał swoje wyjaśnienie, ale jest ono zbyt lakoniczne. Dlatego potrzebna będzie bezpośrednia rozmowa i proboszcz wezwany zostanie do kurii - powiedział "Nowościom" ks. Andrzej Nowicki. (PAP)