W Zielonej Górze ruszył proces policjanta, który śmiertelnie potrącił kibica
Przed Sądem Rejonowym w Zielonej Górze rozpoczął się proces policjanta, który w październiku ub. roku, kierując nieoznakowanym radiowozem, śmiertelnie potrącił kibica żużlowej drużyny Falubazu. Po tym wypadku doszło do starć kibiców z policją.
24.10.2012 | aktual.: 24.10.2012 15:44
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Grzegorz Szklarz, w odczytanym akcie oskarżenia prokurator ze Świebodzina, powołując się na opinię biegłego, uznał, że 28-letni funkcjonariusz nieumyślnie przyczynił się do wypadku.
Zarzucił mu m. in., że nie zachował szczególnej ostrożności i zasady ograniczonego zaufania oraz to, że jechał zbyt szybko w sytuacji, kiedy ulicami poruszały się liczne grupy kibiców.
Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów. Podczas rozprawy odczytano jego wyjaśniania. Sąd rozpoczął także przesłuchania świadków.
Funkcjonariusz służy w policji od siedmiu lat. Po wypadku przez kilka miesięcy był na zwolnieniu lekarskim i pod opieką psychologa.
W celu zachowania bezstronności śledztwo w sprawie wypadku prowadziła Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie. Zgodnie z przedstawionym zarzutem nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, funkcjonariuszowi grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
W śledztwie ustalono, że bezpośrednią przyczyną wypadku było postępowanie pieszego, który, przebiegając przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, nienależycie obserwował pas drogi i innych uczestników ruchu. Takim zachowaniem mężczyzna rażąco naruszył zasady bezpieczeństwa obowiązujące w ruchu drogowym, a ponadto był nietrzeźwy.
Tragiczna noc
Proces dotyczy wydarzeń z nocy 2 na 3 października 2011 roku, kiedy to kilka tysięcy kibiców świętowało zwycięstwo Falubazu Zielona Góra nad Unią Leszno w finale ekstraligi żużlowej. Po zakończeniu imprezy kibice zaczęli rozchodzić się do domów. Wówczas w al. Konstytucji 3 Maja doszło do wypadku. Policyjny samochód śmiertelnie potrącił jednego z kibiców.
W śledztwie ustalono, że młody mężczyzna przebiegał przez wielopasmową jezdnię i wpadł pod policyjnego fiata ducato, którym grupa funkcjonariuszy jechała na interwencję. Auto nie było oznakowane, poruszało się bez sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Sekcja wykazała, że 23-latek zginął na miejscu w wyniku obrażeń głowy, a w chwili wypadku miał 2,78 promila alkoholu w organizmie.
Zamieszki
Śmierć kibica spowodowała starcia kibiców z policją. Chuligani rzucali w funkcjonariuszy kamieniami i wyrywanymi z chodników kostkami brukowymi. Uszkodzone zostały nie tylko radiowozy, ale także inne auta; wybijano witryny sklepów, zdemolowana została stacja benzynowa i przystanki autobusowe. Rannych zostało 16 funkcjonariuszy.
Zarzuty związane z udziałem w zamieszkach prokuratorzy przedstawili kilkudziesięciu osobom. Większość z nich przyznała się do winy i dobrowolnie poddała karze. Część została już skazana - najczęściej na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny.