W zastraszającym tempie znikają siedliska tygrysów
Obszary zamieszkane przez tygrysy skurczyły się o 40% w ciągu 10 lat. Jest to wynik kłusownictwa oraz presji, jaką na siedliska tych kotów wywiera powiększająca się azjatycka klasa średnia - twierdzą autorzy najnowszego raportu o sytuacji tych zwierząt.
20.07.2006 | aktual.: 20.07.2006 20:55
Z badań przeprowadzonych przez organizację ekologiczną WWF, Towarzystwo Ochrony Dzikiej Przyrody oraz Fundusz na rzecz Ratowania Tygrysów wynika, że tygrysy można dziś spotkać zaledwie na 7% obszarów dawniej przez nie zamieszkiwanych.
Największe siedliska tych olbrzymich kotów znajdują się na dalekim wschodzie Rosji, w północno-wschodnich Chinach oraz wzdłuż granicy nepalsko-chińskiej. Dawniej tygrysy występowały na terenach rozciągających się od wybrzeży Morza Czarnego po Półwysep Koreański.
Za jedną z przyczyn tego stanu rzeczy autorzy raportu uznali kłusownictwo. Coraz bogatszą azjatycką klasę średnią stać na kupno produktów wytwarzanych ze skóry czy też kości tygrysów. Zwierzęta te są również źródłem substancji niezbędnych do uzyskania pewnych tradycyjnych lekarstw.
Ponadto lasy zasiedlane przez tygrysy są nieustannie wycinane pod uprawę palm olejowych, akacji itp. Fragmenty lasów, które unikają wycinki, są zbyt małe dla tych dużych ssaków. Pojedynczy tygrys potrzebuje przeciętnie 50 ha lasu dobrej jakości, żeby móc się wyżywić.
Liczbę dzikich tygrysów szacuje się na mniej niż 5 tys. Autorzy raportu twierdzą, że więcej tych wielkich kotów znajduje się w rękach hodowców w stanie Teksas w USA niż na wolności. Stosunkowo najlepsza sytuacja panuje w południowym Nepalu, gdzie dzięki specjalnej akcji w ciągu 12 lat udało się połączyć izolowane dotychczas rezerwaty, w których żyją tygrysy.