W zamachu w Kaszmirze zginęło co najmniej 8 osób
12 osób zginęło, a 70 zostało rannych w zamachu bombowym w jednym z miast Kaszmiru, zdominowanej przez muzułmanów górzystej krainy należącej
w większości do Indii - wynika z najnowszych informacji podawanych
przez miejscowe służby bezpieczeństwa.
Bomba ukryta była w samochodzie zaparkowanym w pobliżu poczty, szkoły i posterunku sił bezpieczeństwa w mieście Pulwama, około 50 kilometrów na południe od Śrinagaru, letniej stolicy indyjskiego stanu Dżammu i Kaszmir. W regionie tym często dochodzi do ataków rebeliantów, którzy występują przeciwko indyjskiej kontroli nad Kaszmirem i żądają jego niepodległości, albo przyłączenia do Pakistanu.
Wśród zabitych najprawdopodobniej jest mężczyzna, który zdetonował bombę - podała policja. Kilka osób jest w stanie krytycznym. Są znaczne straty materialne. Wybuch był tak silny, że wyrywał z korzeniami drzewa, zniszczył kilka samochodów, uszkodził sklepy, szkołę i pocztę.
Wkrótce po eksplozji na ulice wyszli mieszkańcy, gniewnie protestując przeciwko opieszałej - ich zdaniem - akcji ratowania rannych. Policjanci użyli gazu łzawiącego, żeby rozpędzić tłum.
Do zamachu nie przyznało się dotąd żadne ugrupowanie. O niepodległość Kaszmiru, bądź przyłączenie go do Pakistanu, walczy kilkanaście radykalnych ugrupowań islamskich. Od 1989 r. w konflikcie kaszmirskim zginęło co najmniej 66 tysięcy ludzi, głównie cywilów. Jednak od półtora roku obserwuje się pewne złagodzenie napięcia w Kaszmirze, co jest zasługą inicjatyw pokojowych Indii i Pakistanu.