W wyborach w Iraku górę wzięło wyznanie
Częściowe wyniki wyborów powszechnych z przeszło połowy prowincji irackich, w tym Bagdadu, ogłoszone w poniedziałek, dają wyraźną przewagę rządzącej koalicji szyickich partii religijnych. Wskazują też, że w głosowaniu znów wzięły górę więzy wyznaniowe i etniczne.
Na szyickim południu kraju ogromna większość wyborców poparła Zjednoczony Sojusz Iracki (ZSI), który skupia 18 szyickich ugrupowań religijnych. W prowincji Basra ZSI zdobył siedem razy więcej głosów niż lista świeckiego szyity, byłego premiera Ijada Alawiego, który oręduje pojednaniu narodowemu i jako kandydatów wystawił zarówno szyitów, jak i sunnitów.
W ubogiej szyickiej prowincji Majsan ZSI uzyskał z górą 20 razy więcej głosów niż blok Alawiego.
W trzech prowincjach irackiego Kurdystanu na północy kraju miażdżącą przewagę zdobyła koalicja 8 partii kurdyjskich. Lista Alawiego zgromadziła tam kilkaset razy mniej głosów niż lista 8 partii.
Agencja Reutera pisze, że częściowe wyniki wskazują, iż sojusz szyicki może uzyskać w parlamencie samodzielną większość mandatów.
W Bagdadzie ZSI zdobył 58% głosów. Na drugim miejscu, z 19% głosów, znalazł się Iracki Front Zgody, który skupia trzy islamskie partie arabskich sunnitów. Na listę Alawiego padło 13,5% głosów.
Alawi był cichym faworytem Amerykanów w wyborach 15 grudnia, które wyłonią pierwszy od upadku Saddama Husajna stały parlament, o czteroletniej kadencji. Liczyli oni, że były premier poprawi swój wynik ze stycznia, kiedy zdobył 14% głosów i znalazł się w opozycji, i będzie miał szanse na stanowisko premiera w szerokim rządzie koalicyjnym, obejmującym szyitów, Kurdów i arabskich sunnitów.
Koalicja szyicka, której przedstawiciel Ibrahim Dżafari jest obecnie tymczasowym premierem, mówi, że jest gotowa włączyć do nowego rządu Kurdów, arabskich sunnitów i świeckich polityków. Zapowiada jednak surowe rozliczenie byłych członków saddamowskiej partii Baas, w większości arabskich sunnitów, i chce przekształcić Irak w federację regionów, zgodnie z nową konstytucją, choć nie podoba się to sunnitom.
Arabscy sunnici są przeciwni radykalnej debaasyfikacji i obawiają się, że w ustroju federalnym będą pokrzywdzeni przez szyitów i Kurdów, na których terenach znajdują się największe złoża ropy.
Komisarz wyborczy Adel al-Lami przedstawił ogółem wyniki z 10 spośród łącznej liczby 18 prowincji kraju. Nie podał żądnych rezultatów z prowincji, gdzie większość ludności stanowią arabscy sunnici. Społeczność ta zbojkotowała poprzednie wybory, w styczniu, ale 15 grudnia tłumnie poszła do urn, aby wywalczyć sobie mocną reprezentację w parlamencie.
Wyniki ogłoszone przez Lamiego są częściowe, ale pochodzą już z większości obwodów. W Bagdadzie obliczono na przykład głosy z 89 procent urn wyborczych.
Wieloetniczny Bagdad jest największym okręgiem wyborczym i można w nim zdobyć 59 z łącznej liczby 230 mandatów, o które walczono w prowincjach. Pozostałe 45 mandatów rozdzieli się według skomplikowanej metody między poszczególne partie, proporcjonalnie do ich wyniku w skali całego kraju.
W dotychczasowym, przejściowym parlamencie koalicja szyicka miała 146 z 275 mandatów, koalicja kurdyjska 75, a lista Alawiego 40.
Ostateczne i pełne wyniki wyborów powinny być znane pod koniec grudnia.