PolskaW wielu szpitalach trwają rozmowy ostatniej szansy

W wielu szpitalach trwają rozmowy ostatniej szansy

W wielu szpitalach w kraju trwają rozmowy
ostatniej szansy między lekarzami, którzy złożyli wypowiedzenia z
pracy, a dyrekcjami szpitali i władzami samorządowymi. W Radomiu,
gdzie od 1 października z pracy może odejść w sumie 330 lekarzy,
przebywa minister zdrowia. Trwają głodówki z Warszawie, Końskich i
Radomiu. Gdzieniegdzie dochodzi do porozumień.

28.09.2007 | aktual.: 28.09.2007 15:21

Dramatyczna sytuacja jest w trzech radomskich szpitalach: dwóch ogólnoprofilowych oraz szpitalu psychiatrycznym (tzw. Krychnowicach). W sumie od 1 października z pracy może odejść tam przeszło 330 lekarzy na ponad 500 zatrudnionych. Wypowiedzenia złożyli specjaliści z różnych dziedzin, m.in.: anestezjolodzy, onkolodzy, chirurdzy, kardiolodzy, pulmonolodzy, neurochirurdzy, ortopedzi, neurolodzy i ginekolodzy.

W Radomskim Szpitalu Specjalistycznym, oprócz ponad 120 lekarzy, którzy już wcześniej złożyli wypowiedzenia, w poniedziałek w ramach poparcia strajku uczyniło to 9 ordynatorów. W drugiej radomskiej lecznicy - Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym - kilkunastu lekarzy głoduje.

Na Mazowszu, oprócz trzech szpitali w Radomiu, wymówienia obowiązujące od 1 października dotyczą lekarzy w Ostrołęce, Wyszkowie i Kozienicach. W geście solidarności z lekarzami w Radomiu głodówkę prowadzą medycy ze szpitala psychiatrycznego przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie. Tymczasem w Płocku wszyscy ze 121 lekarzy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, którzy podczas strajku złożyli wypowiedzenia, wycofali je. Strajkujący od czerwca lekarze z płockiego WSzZ zawiesili protest 19 września po podpisaniu porozumienia z dyrekcją placówki w sprawie podwyżek płac.

Na Podlasiu, na ok. 30 szpitali i ok. 2600 lekarzy w nich zatrudnionych na pełnych etatach, 1 października do pracy nie przyjdzie - według wiedzy dyrektorów zagrożonych placówek - ok. 200 lekarzy ze szpitali wojewódzkich w Łomży i Suwałkach. W pierwszym z nich odejście lekarzy będzie skutkowało czasowym zamknięciem 2 oddziałów i ewakuacją 3 pacjentów. Jeśli nie dojdzie do porozumienia w Suwałkach, w poniedziałek w pracy nie stawi się zdecydowana większość obsady lekarskiej, co w praktyce będzie skutkowało zamknięciem całego szpitala i ewakuacją ok. 70 pacjentów.

Od piątku strajkujący lekarze negocjują z samorządem, który proponuje im po 800 zł brutto dodatku do pensji w tym roku i wzrost zasadniczego wynagrodzenia o 800 zł w przyszłym, ewentualnie zwiększanego o podwyżki proporcjonalne do wzrostu kontraktów szpitali. Strajkujący lekarze domagają się w przyszłym roku podwyżki do poziomu 1,7 raza większego od obecnego wynagrodzenia i stopniowego podwyższania pensji, co do 2010 roku ma doprowadzić do sumy trzykrotnej średniej krajowej.

W woj. świętokrzyskim trwają negocjacje lekarzy, którzy masowo złożyli wypowiedzenia skutkujące 1 października z dyrekcjami w dwóch szpitalach: w Końskich i Skarżysku-Kamiennej. W Ostrowcu Świętokrzyskim doszło do porozumienia. Według danych Świętokrzyskiego Centrum Monitorowania Ochrony Zdrowia, w Końskich wypowiedzenia złożyło 59 na 142 lekarzy różnych specjalności, m.in. chirurgii naczyniowej; w Ostrowcu 42 na 95 lekarzy. W Skarżysku na 76 pracujących lekarzy 38 złożyło wypowiedzenia, a 14 ordynatorów zadeklarowało, że też odejdą z pracy 1 października.

W koneckiej lecznicy kontynuowany jest rozpoczęty w środę protest głodowy lekarzy. Protestujący odrzucają ofertę 400-500 zł podwyżki w zależności od stopnia specjalizacji - od 1 października - i wzrost wynagrodzenia o 15 proc. od 1 stycznia. Zażegnano groźbę likwidacji Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach - w czwartek wieczorem doszło do porozumienia lekarzy z dyrekcją. Z tej lecznicy zamierzało odejść 85 na 182 medyków.

Na Podkarpaciu obecnie w trzech szpitalach (na 27 szpitali w regionie) - Mielcu, Dębicy i Lubaczowie - jest ryzyko, że od 1 października wejdą w życie masowe wypowiedzenia. Łącznie złożyło je ponad 140 na blisko 500 podkarpackich lekarzy. Najczęściej są to chirurdzy, ginekolodzy, pediatrzy, ortopedzi, anestezjolodzy, interniści.

W związku z brakiem porozumienia w szpitalu powiatowym w Lubaczowie wstrzymane zostały przyjęcia pacjentów na oddziały: noworodków, ginekologiczno-położniczy i pediatrię. Nie ma także porozumienia w szpitalu w Mielcu. Rada Powiatu przegłosowała w piątek wniosek do wojewody o wygaszeniu wszystkich oddziałów tamtejszego szpitala. Negocjacje trwają w Dębicy.

Porozumienie podpisali natomiast lekarze ze Stalowej Woli. W czwartek wieczorem zgodzili się na 1500 zł podwyżki płacy zasadniczej, w zamian wycofują wypowiedzenia. Nie ma więc zagrożenia zawieszeniem pracy oddziałów.

W Szpitalu Powiatowym w Gorlicach (Małopolska), gdzie wypowiedzenia złożyło 40 z ok. 100 lekarzy, w piątek wciąż trwają negocjacje. Dyrektor szpitala złożył u wojewody małopolskiego wniosek o czasowe zawieszenie działalności oddziałów: ginekologiczno-położniczego, okulistycznego, chirurgii ogólnej i onkologicznej oraz pododdziału laryngologicznego i pododdziału ortopedii i chirurgii urazowej. Jeśli porozumienia nie będzie, działalność tych oddziałów zostanie zawieszona od poniedziałku. Pacjenci w stanie zagrażającym życiu i zdrowiu nadal mają być leczeni w Gorlicach. Pozostali, którzy mieliby trafić np. na zabiegi planowe na oddziały, z których odejdą lekarze - będą musieli szukać pomocy w szpitalach w Nowym Sączu, Krośnie, Jaśle czy Tarnowie. W woj. śląskim najtrudniejsza sytuacja jest w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie - największej placówce w regionie częstochowskim. Wypowiedzenia złożyło tam 84 lekarzy, co grozi od poniedziałku paraliżem szpitala i
zamknięciem 8 oddziałów oraz zakładu radiologii. Wypowiedzenia złożyli m.in. wszyscy lekarze kluczowych dla działania każdego szpitala specjalności - radiologii i anestezjologii. Zespół Reagowania Kryzysowego Wojewody Śląskiego w porozumieniu z innymi szpitalami w regionie planuje już ewakuację pacjentów. W piątek trwają jednak rozmowy ostatniej szansy lekarzy i dyrekcji placówki.

Problemy ma również Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Tychach. Wypowiedzenia złożyło tam blisko 50 na ponad 200 zatrudnionych lekarzy - głównie chirurgów, ortopedów, a także anestezjolodzy, radiolodzy, geriatrzy i pediatrzy. Dyrekcja planuje zamknięcie od poniedziałku oddziału urazowo-ortopedycznego oraz poradni o tym samym profilu.

Wypowiedzenia, ale z terminem upływającym z końcem października, złożyło też ok. 40 na ponad 120 zatrudnionych w Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym w Tarnowskich Górach. Jeśli dojdą do skutku, w placówce nie będzie ani jednego pediatry i ginekologa.

Na Opolszczyźnie w większości szpitali (27 na 28) lekarze porozumieli się z dyrekcją. Tylko w wojewódzkim szpitalu neuropsychiatrycznym w Opolu 21 na 29 zatrudnionych neurologów może w poniedziałek nie pojawić się w pracy. Gdyby do tego doszło, zagrożeni byliby pacjenci trzech oddziałów neurologicznych - łącznie 130 łóżek, oraz wymagający opieki neurologicznej pacjenci oddziałów psychiatrycznych. W placówce trwają rozmowy - lekarze chcą podniesienia pensji zasadniczej. Dyrektor proponuje 1600 zł dodatku do pensji płatne przez 4 miesiące, a później kolejne rozmowy o finansach.

Na Lubelszczyźnie nie ma obecnie zagrożenia. W szpitalu w Chełmie, w którym od 1 października z pracy zamierzało odejść 49 lekarzy, protest został zawieszony. W czwartek protestujący lekarze podpisali porozumienie, na mocy którego przez trzy miesiące otrzymają dodatkowe pieniądze w formie premii (od 800 do 1200 zł, w zależności od stopnia specjalizacji).

Również w Hrubieszowie z 23 osób, które złożyły wypowiedzenia, 22 wycofały je po rozmowach z dyrekcją; jedna przebywa na zwolnieniu lekarskim. Szpital nie ujawnia szczegółów zawartych porozumień.

W Łódzkiem, jak poinformowano w Wojewódzkim Centrum Zdrowia Publicznego, z pracy chcą zwolnić się lekarze z Sieradza (10 osób na 188 pracujących lekarzy) i Skierniewicach (28 medyków ze 104 zatrudnionych). Ponieważ swoje wnioski złożyli pod koniec lipca i 1 sierpnia, to odejść z pracy mogą najwcześniej po 20 października. W Sieradzu wypowiedzenia złożyli wszyscy zatrudnieni tam chirurdzy. W skierniewickim szpitalu wypowiedzenia złożyło m.in. 4 na 9 chirurgów, 7 na 16 internistów i 2 na 7 anestezjologów. Problem może być na oddziale urologii, bowiem zwolnić chce się jedyny zatrudniony w szpitalu urolog.

W woj. lubuskim nie ma zagrożenia dla funkcjonowania szpitali wynikającego z braku personelu medycznego. W żadnej z lecznic w tym regionie medycy nie składali wcześniej grupowych wypowiedzeń. Żaden z samorządów nie zgłaszał wojewodzie, że lekarze chcą grupowo rozwiązać umowy o pracę. Były jedynie sygnały, że kilku lekarzy miało taki zamiar - w szpitalach w Drezdenku i Kostrzynie nad Odrą.

W woj. kujawsko-pomorskim lekarze nie składali masowo wypowiedzeń z pracy. Większość z nich jest zatrudniona na podstawie kontraktów. Podobnie w woj. zachodnio-pomorskim. Także w Wielkopolsce nie ma masowych wypowiedzeń lekarzy. W trakcie rozmów jest dyrekcja Zespołu Opieki w Gnieźnie.

Zagrożenia dla życia i zdrowia pacjentów nie ma w woj. pomorskim - według tamtejszego OZZL protestujący lekarze "zawiesili" na miesiąc swoje odejście z pracy. Wypowiedzenia wycofali z kolei lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku - przystali na propozycje 1,2 tys. zł brutto dodatku do pensji na trzy miesiące od października.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)