W Wielkiej Brytanii coraz więcej dorosłych dzieci mieszka z rodzicami
Z reguły na jakiś czas wyfruwają z rodzinnego gniazda. Ale szybko do niego wracają. „Generacja bumerangów” jest coraz liczniejsza, już niemal trzy miliony dorosłych Brytyjczyków mieszka w domach swoich rodziców. Najwięcej w Londynie.
Tony ma 28 lat. Skończył studia, obecnie pracuje w szkole. Jak przyznaje, nie stać go na kupno własnego mieszkania.
– Owszem, mógłbym wziąć kredyt w banku, ale nie sądzę, że to byłoby dobre rozwiązanie. Szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej, przy braku stabilizacji na rynku pracy. A wynajmowanie pokoju u obcych ludzi mija się z celem – mówi Tony, który, póki co, mieszka z rodzicami. Jak długo? – Zobaczymy, czas pokaże. Chciałbym założyć własną rodzinę, ale na razie nie ma na to warunków.
Drogie mieszkania, niskie zarobki
To coraz częstsza tendencja, nie tylko w biednych krajach – takich jak Polska czy Włochy. Według Narodowego Biura Statystycznego, w Wielkiej Brytanii z rodzicami mieszka niemal trzy miliony dorosłych dzieci w wieku 20 – 34 lata (1,8 miliona mężczyzn i 1,1 miliona kobiet). Ale są też i starsi. W ciągu ostatnich piętnastu lat ta liczba zwiększyła się aż o 20 procent.
Zdaniem fachowców, to efekt obecnej sytuacji ekonomicznej. Drogie mieszkania, niskie zarobki, nieciekawe perspektywy. Ludzie kończący studia bądź rozstający się ze swoimi partnerami, którzy przez pewien czas doświadczyli życia poza rodzinnym domem, często nie mając wyboru ponownie do niego wracają. Na różnych warunkach. Jedni są utrzymywani przez rodziców – nie płacą za czynsz, mają darmowy wikt i opierunek – podczas gdy inni dokładają się do domowego budżetu, partycypując w kosztach i wydatkach. I właśnie ten ostatni model jest preferowany przez większość specjalistów.
Twarda miłość
Ma szesnaście stron, zawiera szereg rad i wskazówek. Departament na Rzecz Biznesu wydał niedawno broszurę o dźwięcznym tytule „Motywator rodzica”. Jej autorzy przekonują, że zbytnia opiekuńczość względem dorosłych dzieci jest błędem, który nie wpływa dobrze na ich rozwój i usamodzielnienie się.
„Czasami konieczna jest twarda miłość. Jeśli ktoś otrzymuje darmowe lokum, dobrze wyposażoną lodówkę, do tego ma zapewnione pranie i prasowanie, a często także dodatkowe kieszonkowe, dlaczego miałby szukać innych rozwiązań? To nie motywuje do działania” – czytamy w broszurze.
W podobnym duchu wypowiada się organizacja Family Lives, doradzając, żeby rodzice postępowali konsekwentnie i według z góry nakreślonego planu. „Wspierajcie swoje pociechy, dodawajcie im otuchy, ale nie traktujcie jak małe dzieci. Oni muszą czuć odpowiedzialność za swoje życie, muszą pamiętać, że są dorosłymi ludźmi”.
Zamknięte koło
26,5 tysiąca funtów. Tyle wynosi przeciętna roczna pensja, na pełnym etacie w Londynie. Jednak wiele osób o takich zarobkach może jedynie pomarzyć, a niepewność jutra i zwiększające się bezrobocie coraz bardziej zaglądają w oczy. A jednocześnie ceny, w tym również nieruchomości, systematycznie rosną.
Nieprzypadkowo to właśnie stolica zajmuje pierwsze miejsce w całej Wielkiej Brytanii, jeśli chodzi o liczbę dorosłych dzieci mieszkających razem rodzicami. Ten wskaźnik, według badań przeprowadzonych przez organizację Saga, sięga 19 procent, czyli o siedem punktów więcej niż w południowo-zachodniej Anglii. Ale problem jest szerszy, dotyczy również Walii i Szkocji, gdzie skala zjawiska wynosi odpowiednio 17 i 15 procent.
Duncan Stott z grupy Priced Out przyznaje, że mieszkanie z rodzicami jest sposobem na uniknięcie wysokich kosztów utrzymania. Medal ma jednak dwie strony. Taka sytuacja utrudnia bowiem założenie własnej rodziny, nie sprzyja usamodzielnieniu się, ogranicza możliwości rozwoju.
– Nie bylibyśmy zmuszeni do podejmowania tego typu decyzji, gdyby rynek mieszkaniowy był bardziej przystępny dla zwykłych ludzi. Niestety, na obecne ceny mogą pozwolić sobie tylko nieliczni. I koło się zamyka – mówi Stott.
Z Londynu dla WP.PL Piotr Gulbicki