W weekend pierwszy zlot food trucków we Wrocławiu
W najbliższy weekend odbędzie się pierwszy we Wrocławiu zlot food trucków. Udział zapowiedziało 10 ekip z całej Polski, w tym trzy z Wrocławia.
Odbywający się 9 i 10 sierpnia zlot food trucków będzie pierwszą tego typu imprezą we Wrocławiu. Pierwszego dnia, dziesięć pojazdów z całej Polski ustawi się przy Kafe Plaża na wybrzeżu Słowackiego, tuż obok mostu Grunwaldzkiego. Start o godz. 14:00. W niedzielę zlot przeniesie się na tor wyścigów konnych na Partynicach, gdzie rozpocznie się o godz. 13:00.
Przyjazd na wrocławski zlot zapowiedziało 10 ekip z całej Polski, m.in. Pasta Mobile i Wurst Kiosk z Warszawy, Moblina GastroMachina z Łodzi czy Zapieksy Wyborowe z Gliwic. Na zlocie pojawią się trzy food trucki z Wrocławia - specjalizujący się w pizzy Happy Little Truck, spotykany często przy Wyspie Słodowej 66 American Burger i zaaranżowana w leciwym Volkswagenie LT 28 kawiarnia Taho Cafe.
Goście będą mogli liczyć na przyjemności nie tylko dla podniebienia. Organizatorzy planują także wydarzenia towarzyszące zlotowi, m.in. występ DJ’a czy kino plenerowe. Jest też szansa, że przez dwa dni zlotu jedzenie w food truckach będzie w cenach niższych niż zazwyczaj.
Amerykańska moda
Moda na food trucki przywędrowała do Polski ze Stanów Zjednoczonych, gdzie historię ich powstania notuje się już na XIX w. Wtedy, po bezdrożach prerii jeździły wozy nazywane "chuckwagon", które stanowiły połączenie kuchni polowej i spiżarni. W ostatnich latach XIX w. wprowadzono w Nowym Jorku "night lunch wagons", w których mogli posilić się wracający z nocnej zmiany robotnicy.
W latach 50. XX w. Amerykanie kontynuowali ideę bufetu na czterech kółkach w postaci mobilnej kantyny dla żołnierzy amerykańskiej armii. Obecnie objazdowy bufet jest jednym ze znaków rozpoznawczych amerykańskiej kultury kulinarnej. Z czasem ten model jedzenia trafił na Stary Kontynent, gdzie raczej przyjął się od razu. W Stanach Zjednoczonych food truck coraz silniej wiąże się zaś z kulturą alternatywną i odejściem od mainstreamu.
Oczywiście nie jest tak, że wzorowane na styl amerykański food trucki przywiozły do Polski zwyczaj stołowania się w mobilnych bufetach. Warto wspomnieć chociażby klimatyczne przyczepy Niewiadów N126, w których jeszcze do niedawna można było kupić porcję frytek czy zapiekankę. Szał na wszelkiego rodzaju ruchome punkty sprzedaży nastał dopiero po 1989 r., gdy jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać "budki" z hot-dogami, hamburgerami czy, już nieco później, z kebabem.
Z czasem jednak fast-food został wyparty przez slow-food, ponad szybkość przygotowania zaczęto przedkładać jakość i pieczołowitość przyrządzania posiłków i taką zmianę możemy też dostrzec w odniesieniu do swojskich przyczep kempingowych i dzisiejszych food trucków, których kilka można spotkać także na ulicach Wrocławia.