ŚwiatW Watykanie proces o kradzież i rozpowszechnienie poufnych dokumentów

W Watykanie proces o kradzież i rozpowszechnienie poufnych dokumentów

Przed sądem karnym Państwa Watykańskiego odbędzie się druga rozprawa procesu o kradzież i rozpowszechnienie poufnych dokumentów dotyczących finansów Stolicy Apostolskiej. Odpowiada za to pięć osób, w tym jeden duchowny. Wszystkim grozi kara od czterech do ośmiu lat więzienia.

W Watykanie proces o kradzież i rozpowszechnienie poufnych dokumentów
Źródło zdjęć: © 6244761

Na pierwszej rozprawie we wtorek 24 listopada oskarżeni poznali stawiane im zarzuty. Troje byłych pracowników specjalnej komisji, która na życzenie papieża Franciszka gromadziła wspomniane dokumenty, oskarżono o ich wykradzenie i przekazanie w niepowołane ręce.

Dwóm włoskim dziennikarzom, którzy wykorzystali je w swoich książkach, zarzucono publikację zdobytych nielegalnie danych. W ciągu minionego tygodnia wszyscy podsądni zabierali głos w mediach. Obwiniali się wzajemnie starając się pokazać współoskarżonych w jak najgorszym świetle.

Ponadto obaj dziennikarze przekonywali, że postawiono ich przed sądem za odmowę ujawnienia źródeł informacji. Tymczasem prawo do takiej odmowy gwarantuje im konstytucja.

W sprawie wycieku dokumentów zabrał też głos papież Franciszek. - Dlatego chciałbym powiedzieć wam przede wszystkim, że kradzież tych dokumentów to przestępstwo. To czyn godny potępienia, który nie pomaga. Ja sam prosiłem, by przeprowadzić tę analizę i dokumenty te ja i moi współpracownicy znaliśmy już dobrze i zostały podjęte kroki, które zaczęły przynosić owoce; niektóre nawet widoczne - zapewnił papież.

- Ale chciałbym was też zapewnić - podkreślił - że ten smutny fakt nie odwiedzie mnie na pewno od pracy nad reformą, którą kontynuujemy z moimi współpracownikami i z poparciem was wszystkich. - Tak, ze wsparciem całego Kościoła, ponieważ Kościół odnawia się poprzez modlitwę i codzienną świętość każdego ochrzczonego - dodał Franciszek.

Poprosił wiernych, by modlili się za niego oraz za Kościół i nie dawali się "zbulwersować".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)