W tyskiej szkole nie wisi już zdjęcie Romana Giertycha
W auli Zespołu Szkół nr 1 w Tychach na
Śląsku nie wisi już zdjęcie ministra edukacji Romana Giertycha,
umieszczone tam przed tygodniem z inicjatywy grupy uczniów w
geście poparcia dla ministerialnego programu "Zero tolerancji dla
przemocy w szkołach". Bez rozgłosu zdjęli je ci sami uczniowie,
którzy wymyślili całą akcję.
17.11.2006 15:45
Szkoła żyje swoim normalnym życiem, o tamtej sprawie nikt już nawet nie rozmawia. Zamieszanie z nią związane było trudną lekcją, zarówno dla mnie, jak i dla tych młodych ludzi, którzy może nie do końca przewidzieli konsekwencje swojego pomysłu - powiedziała dyrektorka szkoły, Grażyna Jurek.
Na kotarze w auli, gdzie zdjęcie ministra wisiało pod hasłem programu "Zero tolerancji", dziś widnieje jedynie cytat z Mikołaja Reja o tym, że "Polacy nie gęsi, iż swój język mają". To przygotowanie do I Karnawału Języka Polskiego, który organizuje w przyszłym tygodniu tyska szkoła.
Natomiast w głównym holu szkoły zawisł oprawiony w ramkę wizerunek orła białego z 1919 roku, podarowany przez ministra Giertycha w tym samym dniu, kiedy zawisło tam jego zdjęcie. Minister sugerował, aby zdjęcie zostało zastąpione godłem.
Wizerunek ministra zawisł w auli tyskiej szkoły 9 listopada z inicjatywy grupy uczniów, za zgodą dyrekcji. Jeden z inicjatorów - kandydat LPR do rady miasta w Tychach, Marcin Semik - tłumaczył, że chodzi o poparcie programu "Zero tolerancji" i zaprzeczał, że cała akcja ma związek z kampanią wyborczą. Zdania uczniów i nauczycieli na temat tej inicjatywy były podzielone.
Nasza akcja spowodowała zamieszanie głównie wokół mojej osoby, choć wcale nie taka była intencja. Patrząc na to z perspektywy tygodnia, uważam, że warto było zorganizować akcję poparcia dla programu "Zero Tolerancji", bo program na to zasługuje. Zdjęcie ministra było tylko symbolem, ważna jest sama idea - powiedział Marcin Semik, zapewniając, że nikt nie nakłaniał uczniów do usunięcia zdjęcia; zrobili to sami.
Tego samego dnia, kiedy zdjęcie zawisło w auli, wieczorem wicepremier Giertych był w Tychach, nie odwiedził jednak - jak wstępnie zapowiadano - zespołu szkół nr 1. Za pośrednictwem działaczy miejscowych struktur LPR przesłał szkole wizerunek orła z sugestią, aby zastąpił on jego zdjęcie.
Wieczorem w dniu wizyty Giertycha przed szkołą było bardzo niespokojnie - jej terenu pilnowała policja, a przed bramą demonstrowało kilkudziesięciu uczniów, skandujących m.in. "Zero tolerancji dla Giertycha". Także przedstawiciele LPR z wizerunkiem orła nie zostali wówczas dopuszczeni do szkoły. Ostatecznie jednak przekazali dar ministra, za który dyrekcja publicznie Giertychowi podziękowała. Następnego dnia rano zdjęcia Giertycha w auli już nie było. Zdjęli je sami uczniowie, nie robiąc przy tym rozgłosu.
Jak mówił Giertych 9 listopada w Katowicach, orzeł to "znak Polski, znak dumy, znak godności, znak suwerenności; bo to jest w szkole ważne, aby wychowywać do patriotyzmu" - podkreślał minister, zapowiadając przekazanie szkole wizerunku orła.
Dyrektor Grażyna Jurek powiedziała, że w związku ze sprawą zdjęcia ministra otrzymała bardzo wiele e-maili ze szkół w całej Polsce, gdzie działania Giertycha cieszą się poparciem. Przy tej okazji okazało się, że są w Polsce także inne szkoły, gdzie wiszą zdjęcia ministra. Pani dyrektor nie powiedziała, które to szkoły. Ich przedstawiciele dziwili się medialnemu rozgłosowi wokół akcji w Tychach, gdzie sprawę nagłośnili sami uczniowie.
Dyrektor Jurek obawia się, że szum medialny wokół inicjatywy ze zdjęciem ministra zaszkodzi wizerunkowi szkoły, choć ocenia, że szkoła nie ma się czego wstydzić - organizuje wiele znanych nie tylko w Tychach imprez (jak debaty młodzieży czy Karnawał Języka Polskiego) i realizuje nowatorskie programy wychowawcze.
Minister edukacji, w reakcji na narastającą falę szkolnej przemocy, ogłosił niedawno założenia rządowego programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkole", przewidującego m.in. zaostrzenie szkolnego rygoru. Program zaaprobował już rząd.