W tym bijemy Amerykanów na głowę
Choć w polskiej armii służy niecałe 100 tys. żołnierzy, bijemy inne państwa na głowę. Nowoczesnymi samolotami, czołgami, rakietami? Nic z tych rzeczy. Jesteśmy potęgą pod względem ... liczby generałów.
Nasze wojsko ma ich aż 119! Wielu z nich nigdy nie dowodziło wojakami, bo ich praca – choćby w tak zwanej logistyce czy w kadrach – to zwykłe urzędnicze zajęcie. – W Polsce nie trzeba nawet wyjeżdżać z Warszawy, żeby zostać generałem. To chore – mówi "Faktowi" gen. Waldemar Skrzypczak (55l.), były szef wojsk lądowych, który stał na czele wielonarodowej dywizji podczas wojny w Iraku.
To nie żart. Polska, choć nie jest militarnym mocarzem, „wygrywa" liczbą generałów z wieloma potężnymi armiami. Jeden generał przypada u nas na 838 żołnierzy, podczas gdy we włoskiej armii – liczącej 260 tys. wojskowych – oficerów w generalskich lampasach jest zaledwie 50 (jeden na 5200 żołnierzy). Inne porównania są jeszcze bardziej szokujące. W armii amerykańskiej, która liczy 1,4 mln żołnierzy, generałów jest tylko... 40!
Po co nam tylu najwyższych rangą wojskowych? Wychodzi na to, że do przekładania papierków na biurkach. Wielu nigdy nie miało bowiem styczności z prawdziwie wojskowym zajęciem. Pełnią za to czysto urzędnicze funkcje. Mamy generałów w departamencie kadr MON, departamencie budżetu i kontroli resortu, a nawet na stanowisku szefa wojskowego instytutu medycznego oraz pionu logistyki – czyli zaopatrzenia i zakupów dla armii. Według byłego szefa wojsk lądowych, gen. Waldemara Skrzypczaka, dowódcy z wojny irackiej, taka sytuacja – delikatnie mówiąc – nie jest normalna.
– W polskiej armii jest za dużo generałów – nie ma wątpliwości Skrzypczak. – Najgorsze jest to, że wielu z nich nie dowodzi żadnymi żołnierzami, pełnią czysto biurowe funkcje w kadrach czy logistyce. W Polsce nie trzeba być na linii, żeby zostać generałem. Można w ogóle nie ruszać się z Warszawy, by doczekać się generalskich lampasów! Zresztą w w stolicy o to najłatwiej – dodaje.
Zdaniem Skrzypczaka, mnogość generałów jest reliktem poprzedniej epoki. I wreszcie trzeba to zmienić. Tak samo sądzi szef sejmowej komisji obrony, Stanisław Wziątek (52 l.) z SLD. – Generałowie powinni być na linii, a nie siedzieć za biurkami – mówi nam poseł. – Polska armia pod tym względem wymaga reformy. Tak, by awansowali oficerowie wykonujący rzeczywiście wojskowe zadania, a nie urzędnicze.
Polska armia w 1920 r.
143 generałów
990 000 żołnierzy
na jednego generała przypadało 6923 żołnierzy
Polska armia w 1939 r.
97 generałów
1 200 000 żołnierzy
na jednego generała przypadało 12371 żołnierzy
Wojsko Polskie teraz
119 generałów
99 778 żołnierzy
na jednego generała przypada 838 żołnierzy
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Oni pchają się do parlamentu