W Tatrach zeszła lawina
Ze stoków Beskidu w Tatrach zeszła lawina.
TOPR-owcy przy użyciu psów i sond lawinowych na wszelki wypadek
sprawdzili lawinisko, ale nie natknęli się na żadne ofiary. W
górach leży 70 cm śniegu i panują bardzo trudne warunki pogodowe
- podał w niedzielę ratownik dyżurny TOPR.
12.06.2005 | aktual.: 12.06.2005 17:20
Posłuchaj relacji Beaty Sabały-Zielińskiej, reporterki Radia ZET
Na dość rozległe, jak na tę porę roku, lawinisko o długości 160 i szerokości 40 metrów natknął się ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego podczas prywatnej wycieczki. Zawiadomił centralę TOPR, bo spostrzegł ślady ludzi niknące pod zwałami śniegu, a nie był w stanie stwierdzić, czy wychodzą one poza lawinisko. W tym czasie w górach padał śnieg z deszczem, bardzo silna mgła ograniczała widzialność prawie do zera.
Na lawinisko wyruszyło pięciu ratowników z dwoma psami lawinowymi. Zwały śniegu nagromadzone przez lawinę, która zeszła z Beskidu w stronę Hali Gąsienicowej, miały głębokość dwóch metrów. Psy nie wyczuły zapachu ludzi. Lawinisko sprawdzono również sondami, ale bez rezultatów - powiedział dyżurny TOPR.
W Tatrach obowiązuje drugi (w pięciostopniowej, rosnącej skali) stopień zagrożenia lawinowego. Średnia pokrywa śnieżna na Kasprowym Wierchu ma 70 cm. W niedzielę po południu termometry na szczycie wskazywały jeden stopień ciepła.
