PolskaW szkole jak w gangsterskim filmie

W szkole jak w gangsterskim filmie

Wkładają głowę do sedesu i spuszczają wodę. Takie metody „zmiękczania” młodszych kolegów stosują niektórzy uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3 w Kędzierzynie-Koźlu.

06.11.2003 | aktual.: 12.06.2018 14:21

O tym, że w szkole nr 3, peryferyjnej podstawówce w dzielnicy Azoty, istnieje problem przemocy, wiadomo było już na początku roku szkolnego, jednak sprawa dopiero teraz wypłynęła na światło dzienne. Wcześniej dyrekcja podstawówki próbowała sama sobie z nim poradzić. Wewnętrzne szkolne śledztwo nie przyniosło rezultatów, więc pedagodzy powiadomili policję.

Co się stało? Pod koniec września ofiarą przemocy padło dwóch ośmiolatków. Od pierwszego z nich starsi koledzy próbowali wymusić pieniądze. Zagrozili, że jeśli nazajutrz nie przyniesie ośmiu złotych, zostanie pobity. Niedługo po tym w szkole doszło do jeszcze bardziej brutalnego zdarzenia. W szkolnej toalecie inny ośmiolatek został napadnięty przez dwóch uczniów ostatniej klasy.

- Między chłopcami doszło do szarpaniny - relacjonuje Włodzimierz Kominek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu. - Starsi uczniowie zaczęli szturchać ofiarę. W pewnym momencie zmusili ośmiolatka, by klęknął przy muszli klozetowej. Wepchnęli mu głowę do środka i spuścili wodę.

Chłopiec poskarżył się rodzicom, a ci powiadomili szkołę. Policja kończy właśnie dochodzenie. Oficerowie śledczy potwierdzili doniesienia przekazane przez ofiary obu aktów przemocy. O tym, że zdarzenia rozegrały się w szkole numer 3, wiemy nieoficjalnie - bo o przemocy w szkole w środowisku mówi się niechętnie.

Jacek Radłowski, dyrektor „Trójki”, ze smutkiem opowiada o zdarzeniach w swojej szkole. Obawia się też, że nagłośnienie sprawy źle wpłynie na reputację placówki.

- Mamy relacje pokrzywdzonego ucznia i rzekomych sprawców, ale wzajemnie się one wykluczają. Sami nie doszliśmy do tego, co się wydarzyło w tej toalecie, dlatego sprawę przekazaliśmy policji. Czekamy na efekt śledztwa i decyzję sądu rodzinnego - mówi dyrektor. Matka chłopca, któremu topiono głowę w muszli klozetowej, nie chce rozmawiać z dziennikarzem o sprawie.

- Ja tego nie zrobiłem, nie mam z tym nic wspólnego - mówi z kolei Marek, jeden z domniemanych sprawców zajścia w toalecie.

Dotarliśmy do Marii W., matki 14-latka, który jest podejrzany o udział w obu aktach przemocy w szkole nr 3. Chłopak powtarzał klasę, zmieniał szkoły. Nauczyciele z „Trójki” mają z nim problemy nie od dziś.

- Mój Patryk twierdzi, że tego nie zrobił i ja mu wierzę. W szkole znaleźli sobie kozła ofiarnego - uważa pani Maria. - To pewnie dlatego, że jesteśmy Romami.

Uczniowie kędzierzyńskiej „Trójki” otwarcie opowiadają o przemocy w swojej szkole.

- Szturchańce i przezywanie są u nas na porządku dziennym. Czasami ci z wyższych klas robią „spłuczki” - opowiada Jacek, trzecioklasista. - Co to jest? Starsi wkładają głowę do muszli i spuszczają wodę. Czasem każą usiąść na desce i udawać, że prowadzi się samochód. Mnie na szczęście to nie spotkało, gorzej z młodszymi uczniami.

Agresji na własnej skórze doświadczył Rafał z drugiej klasy. - Kiedyś na stołówce zostałem popchnięty przez jednego chłopaka tak mocno, że skaleczyłem się w rękę. Tylko dlatego, że nie chciałem przepuścić go w kolejce - opowiada Rafał. - Innym razem chłopak gonił mnie po korytarzu, żeby włożyć mi głowę do śmietnika. Przewrócił mnie na ziemię, ale do kosza nie zaciągnął.

Dorośli mieszkańcy osiedla Azoty słyszeli o agresywnych zachowaniach w szkole.
- Moje dzieci na szczęście tego nie doświadczyły - mówi ojciec dwójki uczniów. - Uważam, że dzieci powinny być surowiej wychowywane. Kiedyś, gdy była dyscyplina, nie zdarzały się wymuszenia pieniędzy. A topienie kolegów w toalecie nie przyszłoby nikomu do głowy. Sprawa agresywnych zachowań w podstawówce w Azotach jeszcze w tym miesiącu ma trafić do sądu rodzinnego. Nastolatkom grozi od kary upomnienia, przez dozór kuratora, aż po pobyt w zakładzie poprawczym.

14-letni napastnik nadal chodzi do „Trójki”. Dostał naganę za próbę wymuszenia pieniędzy. Za topienie kolegi szkoła go ukarze, jeśli sąd rodzinny uzna, że jest winny.

- To nie pierwsza reprymenda dla tego ucznia. Wcześniej był już upominany za inne przewinienia - informuje dyrektor Radłowski. - Największą karą, jaką możemy wymierzyć, jest przeniesienie do innej szkoły. Mam świadomość, że wówczas problem z tym uczniem podrzucilibyśmy kolejnej szkole, ale to żadne rozwiązanie.

Podstawówka w Azotach nie jest jedyną kędzierzyńsko-kozielską szkołą, w której doszło ostatnio do przypadków przemocy wśród uczniów. W ubiegłym tygodniu - w szkole podstawowej nr 10 na osiedlu Blachownia - podczas przerwy 13-latek wspólnie z 10-latkiem pobili ośmiolatka. Jak wynika z informacji policji, starsi uczniowie najpierw szarpali chłopca, później przewrócili na podłogę i kopali.

- Tak jak w innych szkołach, również u nas zdarzają się przypadki agresywnych zachowań. Na bieżąco jednak staramy się je wyłapywać i nie dopuszczać do pogłębienia tego zjawiska - przyznaje Bożena Magura, pedagog szkolny w „dziesiątce”. - Z całą stanowczością zapewniam, że zjawiska „fali” u nas nie ma. - Nasza szkoła jest nieduża, więc na bieżąco dowiadujemy się o wszelkich niepokojących przypadkach - dodaje Joanna Fraś, dyrektor szkoły.

Po tym, jak dziennikarz „NTO” zaczął interesować się przypadkiem przemocy w szkole w Blachowni, dyrekcja przeprowadziła anonimową ankietę. Uczniowie odpowiedzieli na pytania dotyczące m.in. wymuszeń pieniędzy, poczucia bezpieczeństwa, bicia i poniżania przez swoich kolegów.

Z ankiety wynika, że w szkole nie występują przypadki „fali” ani wymuszeń pieniędzy.

Rafał Baran

Imiona i nazwiska bohaterów zostały zmienione

MUSIMY WIĘCEJ ROZMAWIAĆ

Rozmowa z Luisem Alarconem, szefem Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”.

Skąd u dzieciaków z podstawówki tyle agresji?

Żyjemy w świecie, w którym model zachowań oparty jest na stosowaniu siły. Stosują go również rodzice, często nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Gdy w rozmowie z dziećmi kończą się racjonalne argumenty, często używana jest siła. Wszelkie instytucje działające wokół nas próbują wymusić pewne zachowania u obywateli, wykorzystując swoją przewagę. Masz siłę, to ją wykorzystaj - zdają się pokazywać swoim zachowaniem. Dzieci obserwujące otoczenie, we własnym gronie stosują dokładnie takie same reguły. Myślą, że przemoc jest instrumentem do wywierania wpływu na innych. Bardzo dobrze oddaje to jeden z rysunków Andrzeja Mleczki, na którym ojciec mówi przełożonemu przez kolano synowi: tysiące razy ci powtarzałem, żeby nie bić słabszych!

Zwykle mówi się, że winna jest telewizja, z której na każdym kroku atakuje nas przemoc.

To nie jest wina mediów. Pokazują one to, co społeczeństwo chce oglądać. Jest zapotrzebowanie na przemoc, więc telewizja ją sprzedaje.

W jaki sposób można pomóc młodym agresywnym ludziom?

Trzeba im pokazać, że przemoc do niczego nie prowadzi, że rodzi jeszcze większą agresję. Młodzi muszą wiedzieć, że wszelkie sprawy mogą rozwiązać w inny sposób, że nie trzeba uciekać się do argumentów siłowych. Rozmowa, zrozumienie, czyli komunikacja bez przemocy, jest celem, do którego musimy dążyć.

Rozmawiał Rafał Baran

* POTRZEBA WIĘCEJ PSYCHOLOGÓW*

W Kędzierzynie-Koźlu zwołano posiedzenie komisji oświaty rady miasta. Pedagodzy szkolni przyznawali, że problem przemocy wśród uczniów istnieje. Zastanawiali się, jak przeciwdziałać zjawisku. Pojawił się pomysł, by w szkołach na stałe zatrudnić psychologów. Na razie pojawiają się tam okazjonalnie, a szkolni pedagodzy nie potrafią rozwiązać wszystkich problemów uczniów i ich rodzin.

OPINIA

Czy przemoc wśród uczniów jest powszechnym problemem w szkołach Opolszczyzny?

Odpowiada Jerzy Mormul, zastępca opolskiego kuratora oświaty:

Agresywne zachowania wśród uczniów zdarzają się, ale nie jest to powszechny problem w opolskich placówkach. Szczególnie drastyczne przypadki - takie jak zdarzenie z opolskiego gimnazjum numer 1, gdzie dotkliwie pobito ucznia na szkolnym korytarzu - są incydentami. Nie można całej odpowiedzialności zrzucać na szkołę. Pewne nawyki dzieci wynoszą z domów. Jeśli tam nie mają pozytywnych wzorców, zadanie nauczycieli jest niezwykle trudne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)