W Starachowicach po staremu
W Starachowicach po staremu - tak komentuje "Gazeta Wyborcza" nadzwyczajny zjazd SLD w powiecie starachowickim. Nowy tamtejszy szef Sojuszu Sylwester Kwiecień zapewniał, że to, co robili w Starachowicach członkowie partii, nie było złe.
10.11.2003 06:29
Wczorajszy zjazd powiatowego SLD stał się okazją do ataku na władze centralne partii za to, że - jak mówili jego uczestnicy - zrobiono z nich wszystkich przestępców. "Nie wyróżnialiście się specjalnie na tle kraju, ani w wadach, ani w zaletach" - ocenił pełnomocnik władz SLD Witold Gintowt-Dziewałtowski.
Wybrany wczoraj na szefa partii w powiecie starchowickim Sylwester Kwiecień podkreślał, że nikt nie słyszał o grupie przestępczej w mieście. Argumentował, że mija już ósmy miesiąc od aresztowań w Starachowicach, a prokuratura czy Centralne Biuro Śledcze nie przedstawiły dowodów na istnienie takiej grupy - pisze "Gazeta Wyborcza".
Podczas zjazdowej dyskusji najwięcej braw zdobył Sławomir Moćko, od dwóch tygodni sekretarz partii w Starachowicach. Zaatakował, między innymi, marszałka Sejmu Marka Borowskiego za nazywanie aresztowanych samorządowców przestępcami, a o szefie MSWiA Krzysztofie Janiku mówił, że "nie jest w stanie kierować tym ministerstwem". (uk)