"W sprawie Gruzji UE nie stanęła na wysokości zadania"
UE nie wzięła odpowiedzialności za rozwiązanie konfliktu na Kaukazie, nie stanęła na wysokości zadania, lecz ustawiła się daleko za Stanami Zjednoczonymi i NATO -
uważa politolog dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
01.09.2008 | aktual.: 01.09.2008 21:30
Nie podjęto żadnych istotnych decyzji, co jest rozczarowaniem, ale z drugiej strony nie podjęto też nieodwracalnie złych decyzji, a taką byłaby kontynuacja rozmów z Rosją o partnerstwie UE-Rosja - powiedział Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
Ekspert przypomniał, że w odpowiedzi na domaganie się przez Rosję uznania strefy wpływów, prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedział, że "Jałta się skończyła". Ale jest długa lista działań, które należało podjąć i nie podjęto - zaznaczył. Nie było nic o unijnej pomocy, nic o odbudowie Gruzji, nic o wysłaniu żadnej misji wojskowej - wyliczał.
To jest ucieczka od odpowiedzialności; nasuwa się przy tym pytanie o celowość tworzenia wspólnotowych sił zbrojnych" - powiedział Kostrzewa-Zorbas. "Takie siły są teraz w Bośni i Hercegowinie i w Czadzie. Czyżby to były siły do spraw lekkich, łatwych i przyjemnych czy do załatwiania postkolonialnych interesów państw unijnych? - pytał.
Kostrzewa-Zorbas przypomniał, że wśród państw unijnych są państwa należące do G-8. Jego zdaniem powinny one zająć zdecydowane stanowisko w sprawie dalszej "przynależności Rosji do tego elitarnego klubu".
Sarkozy chwalił się tym, że UE jest bardziej rozsądna od Stanów Zjednoczonych, że nie chce wywoływać zimnej wojny, dlatego wstrzymuje się z decyzjami. To jest udawanie, że Rosja nie prowadzi wojny prawdziwej - stwierdził. Zdaniem Kostrzewy-Zorbasa wysłanie przez Stany Zjednoczone samolotów wojskowych i okrętów było najmocniejszym sygnałem ze strony świata zachodniego w tym konflikcie. To była demonstracja siły oraz zapewnienie dostępu do Gruzji - powiedział Kostrzewa-Zorbas.
W jego ocenie krytyka postawy Stanów Zjednoczonych przez prezydenta Sarkozy'ego była "próbą ukrycia słabości UE". Kostrzewa- Zorbas zaznaczył, że również ze strony NATO krytyka Rosji była szybsza i dużo mocniejsza, a działania bardziej konkretne, w tym wysłanie doradców wojskowych do Gruzji. UE jest tutaj na ostatnim miejscu - stwierdził.