W Spale oddano hołd legendarnemu żołnierzowi
Kilkaset osób uczestniczyło w obchodach 70. rocznicy śmierci mjr Henryka Dobrzańskiego "Hubala", które odbyły się w lasach koło Spały (Łódzkie). W trakcie uroczystości odsłonięto tablice Towarzystwa Olimpijczyków Polskich oraz hubalczyków: "Tereski" i "Kotwicza".
30.05.2010 | aktual.: 31.05.2010 07:46
Uroczystości tradycyjnie zorganizowano w Anielinie (pow. opoczyński), na skraju lasu, gdzie 30 kwietnia 1940 r. zginął Hubal - legendarny ostatni żołnierz wojny obronnej, znakomity kawalerzysta i dowódca pierwszego polskiego oddziału partyzanckiego. W miejscu ostatniej bitwy jego oddziału okoliczni mieszkańcy, harcerze i żołnierze usypali kamienny "Szaniec Hubala".
Uroczystość miała odbyć się miesiąc wcześniej, ale jej termin przełożono w związku z katastrofą samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Przypominały o niej puste krzesła z portretami zaproszonych na obchody biskupa polowego Wojska Polskiego gen. dyw. Tadeusza Płoskiego i ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, którzy zginęli w katastrofie.
Podczas mszy polowej ks. płk Zbigniew Kępa - przypominając życiorys i szlak bojowy "Hubala" - mówił, że we wszystkich poczynaniach mjr. Henryka Dobrzańskiego widoczna jest jego głęboka motywacja etyczna, a swoje życie podporządkował on największemu dobru na ziemi, jakim jest Ojczyzna.
Podkreślił, że podziw dla mjr. Dobrzańskiego i dla jego żołnierzy nie może pozostać jedynie ulotnym wzruszeniem. - Dziś Ojczyzna nasza potrzebuje nie słów, lecz czynu. Potrzebuje wysiłku naszych umysłów i naszych rąk. Doceńmy dziś także zaangażowanie naszych żołnierzy, funkcjonariuszy służb mundurowych w ratowanie i ochronę dobra wspólnego. Tyle im zawdzięczamy w okresie szalejącej powodzi - mówił w kazaniu ks. płk Kępa.
Po mszy świętej przy Szańcu Hubala odsłonięto i poświęcono tablice: Towarzystwa Olimpijczyków Polskich oraz hubalczyków: łączniczki i sanitariuszki Marianny Cel ps. Tereska oraz kpt. Macieja Kalenkiewicza - "Kotwicza".
Kalenkiewicz był zastępcą "Hubala"; później opuścił odział i przeszedł przeszkolenie na Zachodzie, został cichociemnym. Po powrocie do kraju dowodził oddziałem działającym m.in. na przedpolu Puszczy Rudnickiej. Zginął 19 sierpnia 1944 roku w bitwie pod Surkontami w walce z Rosjanami.
W uroczystościach wzięli udział m.in. przedstawiciele wojska, władz samorządowych, parlamentarzyści, mieszkańcy okolicznych miejscowości. Po apelu poległych na szańcu złożono wiązanki kwiatów.
Henryk Dobrzański urodził się w czerwcu 1897 r. w Jaśle. Od 1912 r. należał do Polskich Drużyn Strzeleckich, a od 1914 r. - do Legionów. W 1918 r. wstąpił do pułku ułanów. Jako dowódca plutonu, a później szwadronu, brał udział w walkach w obronie Lwowa. W latach 1919-1921 uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Za odwagę na polu walki został odznaczony czterokrotnie Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.
W okresie międzywojennym, jako znakomity kawalerzysta był członkiem polskiej reprezentacji jeździeckiej. W 1925 r. jego drużyna zdobyła w Nicei Puchar Narodów. Był również zawodnikiem rezerwowym w składzie polskiej ekipy na igrzyska olimpijskie w Amsterdamie w 1928 roku.
We wrześniu 1939 r. Dobrzański został zastępcą dowódcy rezerwowego 110 pułku ułanów Brygady Kawalerii "Wołkowysk" w Białymstoku. Walczył z bolszewikami na Grodzieńszczyźnie. Gdy pod Kolnem rozwiązano pułk, 22 września Hubal wyruszył na czele 180 ułanów na odsiecz Warszawie. W okresie PRL ukrywano te fakty.
Po kapitulacji stolicy przedostał się wraz ze swymi żołnierzami na Kielecczyznę, gdzie w grudniu 1939 r. utworzył Oddział Wydzielony Wojska Polskiego. Jednostka zachowała organizację regularnego wojska, ale stosowała taktykę partyzancką. Tam też przyjął pseudonim Hubal. Liczebność oddziału urosła do ponad 320 żołnierzy.
Niemcy prowadzili działania odwetowe wobec ludności cywilnej mordując i paląc wiele wsi na szlaku działalności oddziału "Hubala". Z końcem kwietnia 1940 roku oddział przeniósł się w lasy spalskie. W okolicach Anielina oddział został okrążony przez zgrupowanie około osiem tysięcy Niemców. 30 kwietnia podczas próby cichego przedarcia się przez kordon sił wroga, ułani wpadli w zasadzkę. Jedna z kul śmiertelnie raniła mjr. Dobrzańskiego. Miejsce pochówku Hubala pozostaje wciąż nieznane. Niemcy ukryli jego ciało, aby pamięć o majorze nie inspirowała Polaków do dalszej walki.