W służbie "brukselskiej mafii"
Po ewentualnej akcesji Polski do UE np. obieg dokumentów na linii Bruksela - Polska ma odbywać się drogą elektroniczną w języku angielskim. "Nasz Dziennik" w swoim komentarzu pyta, co nam w takim razie z tego, że język polski uzyskał status języka oficjalnego w Unii?
Czy tylko tyle, iż będzie nam wolno mówić po polsku w domu, bo już nie w urzędzie? Jak wygląda perspektywa anglojęzycznej administracji w świetle Konstytucji III RP, która w art. 27 stanowi, że językiem urzędowym w naszym kraju jest język polski? - docieka gazeta.
Wyraża ona obawę, że po akcesji staniemy się automatycznie obywatelami drugiej kategorii tylko z tego powodu, że nie znamy angielskiego. Przepływ dokumentów administracyjnych po angielsku oznacza, iż nasz obywatel nie tylko nie będzie mógł zapoznać się z ich treścią, ale również utraci dostęp do większości stanowisk w administracji państwowej, samorządowej i gospodarczej, organach kontroli i wymiaru sprawiedliwości.
Jest to oczywisty przejaw dyskryminacji polskojęzycznej większości we własnym kraju, a zatem, materia stricte konstytucyjna - pisze w swoim komentarzu "Nasz Dziennik". (mk)
Więcej: W służbie "brukselskiej mafii"