PolskaW składach opałowych brakuje węgla

W składach opałowych brakuje węgla

Zaczęła się jesień, zima już za pasem, a w całej Małopolsce brakuje węgla. - Nie odczuwamy większych braków, jeżeli chodzi o detal - twierdzi właściciel firmy Bostar, sprzedającej węgiel. - Ale już w przypadku sprzedaży hurtowej, trzeba poczekać kilka dni.

04.10.2006 | aktual.: 06.10.2006 11:48

Największe problemy były dwa miesiące temu, ale nadal na kopalniach są ogromne kolejki. W sierpniu ludzie czekali nawet do dwóch tygodni. Wszystko zależy od pogody. Jeżeli się załamie, znowu będzie zapotrzebowanie na węgiel. A jeżeli się utrzyma taka jaka jest, boom się skończy - ocenia. Podobnie sytuacja wygląda w Nowym Brzesku czy w Makowie Polhalańskim. Niektórzy właściciele składów, żeby zapanować nad sytuacją, zapisują klientów na listy oczekujących.

- Węgla brakuje do tego stopnia, że już nawet nie jeździmy do kopalni, bo nie ma to sensu - wyjaśnia kierowniczka działu zaopatrzenia firmy Głuc-Pol z Osielca. - Na załadowanie naczepy, czyli jakichś 27 ton, czeka się ponad tydzień. Taka dostawa starcza nam zaledwie na jeden dzień. Mamy swoją bocznicę i staramy się ściągać węgiel wagonami. Problem jest po prostu kosmiczny.

W Krakowie składy opałowe też narzekają na brak węgla. - Wniedzielę wyjechał kierowca i do tej pory czeka na załadunek - twierdzi kierownik firmy Luskar1. - Teraz zapotrzebowanie trochę się zmniejszyło, bo dużo ludzi już kupiło opał na zimę. Ale jak zaczną się chłodne dni, popyt znowu wzrośnie.

W niektórych kopalniach czeka się nawet po 10 dni. Sytuacja nie wygląda lepiej nawet tam, gdzie prowadzi się awizację, czyli zapisy odbiorów na dany dzień. - Nie czekamy, bo nie ma na co. Mamy awizowane saSkutki zmniejszonego fedrunku mochody, ale i tak dostajemy 20 proc. tego, co kiedyś - ocenia Jan Gądek, właściciel krakowskiej firmy Albanos. - Problemy są zwłaszcza z dostawami z dobrych kopalni, porządnego węgla. Otrzymujemy jeden wagon na dwa, trzy tygodnie, a przydałoby się ze trzy wagony na tydzień - dodaje.

Dlaczego nie ma - W pierwszych 8 miesiącach sprzedaż krajowa była wyższa o 4,4 mln ton w porównaniu z ubiegłym rokiem - informuje rzecznik Kompanii Węglowej SA Zbigniew Madej, który jednak nie zaprzecza faktowi formowania się kolejek. - Ludzie głosują portfelami, jeśli opalanie węglem wychodzi 23 razy taniej niż olejem. Niestety, nie wygląda na to, by sytuacja w składach miała się szybko poprawić. Jak informuje rzecznik Madej, w tym roku kopalnie KW wydobędą mniej węgla o ponad 900 tys. ton niż w 2005 roku. - Mniejsza podaż nie odbije się jednak kosztem rynku krajowego - zapewnia.

- Prawdą jest natomiast, że będziemy ograniczać sprzedaż na eksport - dodaje. Rozumiem obawy Węglokoksu, ale rachunek ekonomiczny jest tu następujący: przy sprzedaży krajowej nasza średnia cena zbytu wszystkich gatunków węgla to 163 zł/tonę, natomiast za tonę wysokokalorycznego węgla wysyłanego drogą morską dostajemy 127 zł - wyjaśnia. Są i inne przyczyny obecnego spadku wydobycia. - Wiąże się to również z nieprzemyślaną, błędną moim koncepcją łączenia kopalń w pewne grupy. O ile wiem, w związku z tym wszyscy dyrektorzy kopalń otrzymali wypowiedzenia. Czy dyrektor, który wie, że za pół roku już nim nie będzie, zaryzykuje podjęcie często strategicznych decyzji? - zauważa prof. Antoni Tajduś, rektor AGH.

KJ, TUR

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)