W Rzymie wielka manifestacja w obronie rodziny, przeciwko gender
Setki tysięcy osób manifestowały w Rzymie w obronie tradycyjnej rodziny i przeciwko ideologii gender. Demonstrowali przedstawiciele środowisk katolickich, choć bez oficjalnego poparcia hierarchii kościelnej, a także obrońcy życia i politycy prawicy.
Włoscy katolicy z różnych ruchów zwołali demonstrację Family Day na placu przed bazyliką św. Jana na Lateranie na znak sprzeciwu wobec przygotowanemu projektowi ustawy, przewidującemu uznanie małżeństw homoseksualnych i zgodę na adopcję dzieci przez takie pary. Ponadto wiec był wyrazem protestu wobec, jak podkreślono, szerzeniu się ideologii gender w szkołach.
Dlatego jedno z jego haseł brzmiało: "Brońmy nasze dzieci. Powstrzymać gender w szkołach". - W ten sposób prosimy o to, aby szanowano rodzinę opartą na małżeństwie i by potwierdzono centralną rolę rodziców - oświadczył jeden z organizatorów Massimo Gandolfini. - Stanowczo odrzucamy próby przenikania do szkół projektów edukacyjnych, których celem jest zniszczenie seksualnej tożsamości dzieci - oświadczył. Gender nazwał "teorią bez podstaw naukowych".
Na demonstrację przybyła duża delegacja neokatechumenatu z jednym z jego założycieli Kiko Arguello z Hiszpanii.
Manifestację poparli politycy włoskiej prawicy, wśród nich 100 parlamentarzystów, a wielu wzięło w niej udział. Słowa wsparcia manifestantom przekazał minister spraw wewnętrznych Angelino Alfano, lider ugrupowania Nowa Centroprawica. Skierował do nich następujące słowa: - Pozdrowienia dla matek i ojców, którzy pokojowo manifestują w Rzymie w obronie przyszłości swoich dzieci.
Ostrożnie na wiec zareagował sekretarz generalny Episkopatu Włoch biskup Nunzio Galantino, który oświadczył, że zgadza się z argumentacją, ale nie popiera sposobu jej prezentacji. Za swoiste "błogosławieństwo" ze strony Watykanu uznano stanowisko przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Rodziny arcybiskupa Vincenzo Paglii, który poparł wiec. Podobnie uczynił wikariat diecezji rzymskiej zachęcając do udziału w tym wydarzeniu.
Dokładnej liczby uczestników wiecu nie podano. Sami organizatorzy ogłosili, że było ich milion, ale danych tych nie potwierdziły siły porządkowe.
Środowiska włoskiej lewicy oraz stowarzyszenia gejów i lesbijek nazwały wiec "niedopuszczalnym" i "niepotrzebnym". To "festiwal homofobii" - podkreślili przedstawiciele ruchów LGBT, cytowani przez media. "Rodzina jest wszędzie tam, gdzie jest miłość" - oświadczyli politycy parlamentarnego ugrupowania Lewica, Ekologia, Wolność.