W rosyjskich archiwach leży prawda o Katyniu
Rosyjski historyk Nikita Pietrow uważa, że w rosyjskich archiwach mogą wciąż znajdować się kluczowe dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej. - A jeśli nie, to powinny być protokoły ich zniszczenia - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
23.04.2009 | aktual.: 23.04.2009 06:48
Pietrow wyjaśnia, że istnieje dowód, że takie dokumenty były i mogły przetrwać. W marcu 1955 roku Aleksandr Szelepin, ówczesny szef KGB sporządził notatkę przeznaczoną dla Nikity Chruszczowa. Poinformował go, że w archiwach, w wydzielonym pokoju, przechowywane są teczki personalne blisko 22 tysięcy Polaków rozstrzelanych przez NKWD. Rosyjski historyk dodaje, że Szelepin proponował, by zniszczyć te teczki, aby zapobiec w przyszłości ewentualnej "dekonspiracji tej operacji i uniknięcia jej negatywnych skuktów" dla radzieckiej władzy. Jednocześnie proponował, by zachować protokoły posiedzeń "trojki" czyli quasi-sądu przy Stalinie, dotyczących Polaków.
Nikita Pietrow dodaje, że praktyka wskazuje, że w archiwach takie protokoły, często dotyczące zatwierdzania przez "trojkę" wyroków śmierci, przechowywano zawsze z protokołami o ich wykonaniu. - Na tych drugich dowódcy komand egzekucyjnych zaznaczali nazwiska kolejnych rozstrzelanych - mówi historyk. Jego zdaniem taki dokument nawet dla dzisiejszych sądów rosyjskich byłby przekonującym dowodem, że Polacy zabici w Katyniu rzeczywiście padli ofiarą represji politycznych.