W Rosji wznowiono proces Pussy Riot
W chamowniczeskim sądzie rejonowym w Moskwie oskarżenie kontynuowało we wtorek prezentację dowodów w sprawie członkiń zespołu Pussy Riot oskarżonych o chuligaństwo w świątyni. Zeznawali świadkowie, którzy doznali moralnego uszczerbku z powodu występu grupy.
31.07.2012 | aktual.: 31.07.2012 12:05
Świadkowie, których powołało oskarżenie, to pracownicy soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, gdzie 21 lutego pięć młodych artystek z Pussy Riot w kolorowych kominiarkach wykonało utwór "Bogurodzico przegoń Putina", który nazwały "Modlitwą punkową".
Przed sądem stanęły w związku z występem w świątyni trzy dziewczyny: 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 29-letnia Jekatierina Samucewicz i 24-letnia Maria Alochina.
Jeden ze świadków Wasilij Cyganiuk, który już zeznawał w poniedziałek, powiedział, że uczestniczki skandalicznego występu nie chciały go przerwać. Odpowiadając na pytanie jednej z podsądnych, Marii Alochinej, o to, jak się odniósł do jej przeprosin, które wyraziła w przeddzień, Cyganiuk odpowiedział, że nie jego należy przepraszać, lecz Boga. Ostatecznie jednak powiedział, że przeprosiny usłyszał i je przyjął.
Proces Pussy Riot charakteryzuje się, jak pisze agencja ITAR-TASS, częstymi spięciami między adwokatami podsądnych, poszkodowanymi i oskarżeniem.
W samym sądzie i w jego okolicach zaostrzono środki bezpieczeństwa. Agencja zaznacza, że we wtorek z powodu niewielkiego rozmiaru sali, gdzie toczy się rozprawa, do środka wpuszczono jedynie 15 dziennikarzy, a 30 odesłano z kwitkiem, co wywołało oburzenie przedstawicieli mediów. Uważają oni, że w ten sposób sąd narusza ich prawo do obecności na otwartym procesie. W poniedziałek rozprawa toczyła się w wielkiej sali, tej samej, gdzie odbywał się proces byłego szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego. W sali tej, jak poinformowała rzeczniczka sądu, odbywa się we wtorek inny proces.
Poniedziałkowa rozprawa trwała dziewięć godzin. Podsądne nie przyznały się do zarzucanego im chuligaństwa motywowanego nienawiścią religijną. Podkreśliły, że ich czyn był podyktowany motywami politycznymi. Członkinie Pussy Riot przyznały, że naruszyły zasady obowiązujące w cerkwi, lecz to, ich zdaniem, podlega jedynie karze administracyjnej.
Mimo iż nie przyznały się do winy, podsądne przeprosiły wierzących, mówiąc, że grupa Pussy Riot nie chciała sprawić im bólu.