Trwa ładowanie...
16-02-2007 07:30

"W raporcie WSI pojawia się nazwisko Kwaśniewskiego"

Prezydent Lech Kaczyński, gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia zapewnił, że w raporcie z likwidacji WSI nie znalazło się nazwisko Lecha Wałęsy. Ujawnił natomiast, że pojawia się w pewnych kontekstach nazwisko innego byłego prezydenta, Aleksandra Kwaśniewskiego. Zastrzegł jednak, że nie ma dowodów, iż kierował on bezpośrednio służbami.

"W raporcie WSI pojawia się nazwisko Kwaśniewskiego"Źródło: AFP
d1lbvkn
d1lbvkn

Prezydent zapowiedział, że powstaną jeszcze dodatkowe raporty. Proszę pamiętać, że ten raport powstawał w biegu, nie z tego powodu, że nie było czasu, ale z tego, że każdego dnia dochodziły nowe informacje - powiedział.

Jeśli chodzi o prezydenta Wałęsę, to jego nazwisko nie pada (w raporcie); żadne dokumenty, którymi dysponujemy nie pozwalają, by mówić o prezydencie Wałęsie. Oczywiście jest powszechne przekonanie, że służby wojskowe (...) w znacznym stopniu wspierały ówczesną prezydenturę, ale jasno mówię, że jeśli ktoś myśli, że tam przeczyta nazwisko pana prezydenta Wałęsy, to się myli - powiedział Lech Kaczyński.

Dodał, że pojawia się natomiast nazwisko Aleksandra Kwaśniewskiego. Zastrzegł jednak, że nie ma dowodów na to, iż Kwaśniewski bezpośrednio kierował WSI. Pojawia się (nazwisko A.Kwaśniewskiego) w pewnych kontekstach. Natomiast dotychczas zgromadzone materiały nie dały podstawy do tego, żeby sądzić, że on bezpośrednio kierował tymi służbami - wyjaśnił prezydent Kaczyński.

Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia wyjaśnił, że WSI kierowały same sobą. Tłumaczy, że pracowały one przede wszystkim "do wewnątrz", aby zaspokoić własne interesy. Przypomniał jednocześnie, że ich zadaniem była ochrona interesów państwa, tymczasem tu niezbyt dobrze wypełniały swoją misję. Podkreślił, że dotyczy to szczególnie działalności kontrwywiadu.

d1lbvkn

Prezydent Kaczyński powiedział też, że w raporcie została ujawniona taktyka funkcjonowania służb przed 1990 rokiem, od początku lat 80. Wyjaśnił, że wkraczano wówczas w sferę gospodarczą, w powstające spółki i tworzono z nich swoiste ekspedytury. Przyznał, że domyślał się, iż tak samo czyniły także służby cywilne, a raport w zasadzie to potwierdził.

WSI nie rządziły Polską

Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że WSI odgrywały w Polsce szczególną rolę i miały bardzo duże wpływy w wielu dziedzinach życia. Zastrzegł jednocześnie, że nie można mówić, iż rządziły Polską. Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia podkreślił, że Wojskowe Służby Informacyjne przede wszystkim nie spełniały swoich zadań wywiadu i kontrwywiadu.

Pytany, czy służby masowo łamały prawo, prezydent powiedział, że niewątpliwie wychodziły poza zakres swoich uprawnień regulowany prawem. Wskazał, że w dowództwie WSI było wielu ludzi z dawnego Drugiego Zarządu Sztabu Generalnego, czyli z dawnego wywiadu wojskowego PRL. Byli oni bardzo licznie reprezentowani na stanowiskach kierowniczych.

Gość "Sygnałów Dnia" wyjaśnił, że często byli to ludzie szkoleni poza Polską w państwach układu warszawskiego, a najczęściej w byłym ZSRR. Podkreślił, że takie osoby były narażone na próby werbunku przez obce służby i były na takie propozycje bardziej podatne.

d1lbvkn

Lech Kaczyński zastrzegł, że nie można twierdzić, iż każdy szkolony w Moskwie był agentem obcego wywiadu. Zaznaczył, że nieuprawnione jest również myślenie, iż osoby, które nie wyjeżdżały do stolicy Związku Radzieckiego, na pewno nie miały związku z obcymi służbami.

Prawica inwigilowana przez WSI

Prezydent powiedział, że środowisko prawicy było w latach 90. inwigilowane przez Wojskowe Służby Informacyjne. Tak wynika z raportu o WSI. Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia powiedział, że ta informacja w ogóle go nie dziwi. Na przykładzie Porozumienia Centrum wyjaśnił, że gdy tylko w 1990 roku powstało to ugrupowanie, głoszące hasło przyspieszenia zmian w Polsce, stało się przedmiotem "najazdu" służb. Przypomniał, że wówczas w kierownictwie państwa były osoby bardzo ściśle związane z systemem PRL - między innymi Wojciech Jaruzelski, który był głową państwa.

Prezydent Lech Kaczyński dodał, że oficerowie WSI próbowali nawiązać kontakt także z nim. Wskazał jednocześnie, że nie można tego nazwać inwigilacją. Gość "Syganłów Dnia" zapewnił, że szybko się zorientował, iż są to pracownicy służb i dlatego nie nawiązał z nimi współpracy.

d1lbvkn

Agenci WSI działali w mediach

Prezydent przyznał, że agenci WSI działali w mediach i czynili to bardzo przemyślnie. Lech Kaczyński dodał, że nie zaskoczyły go informacje dotyczące działalności wywiadu w środkach masowego przekazu, które znalazły się w raporcie z likwidacji WSI.

Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia podkreślił, że zostaną ujawnione nazwiska tylko tych współpracowników Wojskowych Służb Informacyjnych, którzy w swych działaniach przekraczali uprawnienia agentów WSI. Przyznał, że znajdują się wśród nich osoby powszechnie znane, choć jest ich zdecydowana mniejszość. Prezydent Kaczyński zaznaczył, że takie osoby bardzo często zajmowały strategiczne stanowiska, choć wcale nie znane szerokiemu gronu widzów. Zdradził, że niektórzy byli agenci WSI nadal pracują w mediach, ale jeśli nie przekraczali swoich uprawnień, to ich nazwiska nie zostaną ujawnione.

Gość "Sygnałów Dnia" przyznał, że WSI w pewnym momencie miały swój pomysł na wykreowanie mediów elektronicznych, szczególnie publicznych. Dodał, że nie do końca udało im się zrealizować swoje plany.

d1lbvkn

Materiały archiwalne nie trafiały do IPN

Prezydent Lech Kaczyński w "Sygnałach Dnia" powiedział, że dla niego największą rewelacją raportu z likwidacji WSI jest to, iż olbrzymia ilość informacji, które powinny być przekazane do zbiorów IPN, wcale tam nie trafiły. Wyjaśnił, że stało się tak, bo wymyślono sposób, zgodnie z którym materiały archiwalne nie są archiwalne. Dlatego właśnie nie muszą trafiać do Instytutu Pamięci Narodowej. To chroniło agentów komunistycznych służb - i nie tylko.

Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia dodał, że odpowiedzialność polityczna za sytuację związaną z WSI zostanie wyciągnięta w takim stopniu, w jakim udało się ją ustalić. Wyjaśnił, że poprzednie ekipy rządzące uważały służby za "element dany". Prezydent Kaczyński powiedział, że lewicy było na rękę, aby utrzymać stan rzeczy, natomiast prawica była zbyt lękliwa, aby coś zmienić. Przyznał, że nie rozumie, dlaczego środowisko solidarnościowe, które doszło do władzy po 1989 roku, nie podjęło tych działań wobec WSI, które są czynione teraz.

Lech Kaczyński wyraził też przekonanie, że służby korzystały w przeszłości z pewnej ochrony ze strony rządzących polityków. Przyznał, że nie udało się tego udowodnić, ale jest on jest pewien, iż tak było.

d1lbvkn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1lbvkn
Więcej tematów