PolskaW pułapce rejonizacji

W pułapce rejonizacji

Groził siekierą, próbował zastraszyć nauczycieli, zwracał się obelżywie do dyrekcji. - Ja cię ty stara k... zabiję! Po dwóch latach wrócił do tej samej szkoły. Nie mieli prawa mu odmówić, bo jest z rejonu - pisze "Gazeta Krakowska".

19.09.2003 08:43

Dyrektorka jednej z nowohuckich szkół opowiada, że przeżyli przez niego koszmar: awantury, agresja, groźby. Teraz boją się, że powrót prowodyra agresywnych zachowań, to początek następnego dramatu.

- Rozwali to, co udało się nam osiągnąć. Wiemy, na co go stać. Brzeszczotem mi groził: ja cię ty stara k... zabiję - przypomina sobie. - Jest zdemoralizowany, nie przystaje do szkolnej rzeczywistości.

Prawo po stronie ucznia

Rodzice pojawili się już po rozpoczęciu roku. Na nic się zdało tłumaczenie, że to nie jest szkoła dla niego, żeby zapisali chłopaka do gimnazjum dla dorosłych. - Ma za sobą zakład resocjalizacyjny, wyrok w zawieszeniu, na karku sprawę o kradzież - wymieniają w szkole. - Tłumaczyliśmy, że zmiana środowiska osiedlowego dobrze mu zrobi. Nic z tego.

Rodzice poszli na skargę do kuratorium i dyrektor musiał przyjąć niechcianego ucznia. To jego rejonowa szkoła. - Nie będziemy go odstępować nawet na minutę. Gdzie on, tam my, cała szkoła będzie zaangażowana w pilnowanie jednej osoby - mówią. - Gdy się coś komuś stanie, wina będzie po naszej stronie.

Koło się zamyka

- Kurator sądowy mówi nam, że chłopak jest zresocjalizowany. Że trzeba dać mu szansę. Całe osiedle go tu zna i wie, jak to z nim jest - opowiadają w szkole. - Jesteśmy przekonani, że chodzi tylko o jedno - do kolejnej rozprawy potrzeba mu zaświadczenia o tym, że się uczy.

Roman Ficek, rzecznik praw ucznia przy kuratorium oświaty przyznaje, że uczeń ma prawo zażądać przyjęcia do szkoły, która jest jego rejonową placówką. - Jeżeli jednak jego obecność w środowisku szkolnym stwarza zagrożenie, trzeba szukać innych możliwości: nauczanie indywidualne, badania, może szkoła dla osób z problemami - podpowiada.

Jednak to nie takie proste. Na badanie muszą się zgodzić rodzice. Składanie dokumentów, czekanie na wydanie opinii - to zajmuje pół roku. W przypadku orzeczenia ze wskazaniem szkoły o specjalnym profilu dochodzą jeszcze dodatkowe miesiące oczekiwania na wolne miejsce. W tym czasie nic nie da się zrobić. Koło się zamyka.

Ze względu na ochronę danych osobowych nie podajemy nazwy szkoły.

Katarzyna Kachel

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)