PolskaW przebraniu zjechał do kopalni - chciał ukraść kabel

W przebraniu zjechał do kopalni - chciał ukraść kabel

Były sztygar zjechał nielegalnie 800 metrów pod ziemię w kopalni Rydułtowy-Anna, by ukraść 60-metrowy przewód trakcyjny. Zatrzymali go pracownicy kopalni i przekazali policjantom. Były górnik twierdzi, że chciał odwiedzić dawny zakład pracy. Mężczyzna niedawno został zwolniony z innej kopalni - także za kradzież.

O zatrzymaniu 40-latka poinformowała śląska policja. Mężczyzna wmieszał się w grupę górników zjeżdżających do wyrobisk dawniej samodzielnej kopalni Rydułtowy w Rydułtowach. Miał ubranie robocze i kask, ale był bez innych elementów wyposażenia - karty identyfikacyjnej, lampy i aparatu ucieczkowego.

Według rzecznika Kompanii Węglowej, do której należy kopania Rydułtowy-Anna, Zbigniewa Madeja, towarzyszący mu podczas zjazdu górnicy nabrali podejrzeń i zaczęli obserwować. - Gdy został przyłapany na gorącym uczynku, zaczął uciekać. Pracownicy zorganizowali obławę, po której został ujęty - powiedział rzecznik.

Były górnik zdemontował, a następnie usiłował ukraść około 60 m przewodu trakcyjnego o wartości 6 tys. zł. Jak podkreślają przedstawiciele kopalni i policjanci, gdyby w porę nie wykryto demontażu trakcji, mogło dojść do do wykolejenia podziemnej kolejki. Śledczy mówią także o groźbie pożaru i wybuchu w kopalni.

Zatrzymany 40-latek twierdzi, że po prostu chciał odwiedzić swój dawny zakład pracy. Usłyszy zarzut usiłowania kradzieży i sprowadzenia niebezpieczeństwa wybuchu, co mogło zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Może za to grozić kara do ośmiu lat więzienia.

Zatrzymany jest 40-letnim mieszkańcem Raciborza, który niegdyś pracował w kopalni Rydułtowy. Ostatnio został zwolniony dyscyplinarnie z kopalni Chwałowice za kradzież miedzi z tego zakładu - podał Madej. Pytany, jak to możliwe, że nieuprawnionej osobie udało się zjechać do kopalni, rzecznik Kompanii odpowiedział, że ta sprawa będzie szczegółowo wyjaśniana.

To kolejny w ostatnim czasie przypadek, gdy byłemu górnikowi udaje się nielegalnie zjechać na dół kopalni. W poniedziałek 765 m pod ziemią w rudzkiej części kopalni Wujek znaleziono zaginionego mężczyznę. 46-latek jest byłym górnikiem, zwolnionym z pracy we wrześniu. Sam relacjonował, że w wyrobiskach kopalni przebywał "od stycznia".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)