PolskaW procesie ws. linczu we Włodowie zeznają biegli

W procesie ws. linczu we Włodowie zeznają biegli

Biegły lekarz powiedział przed
sądem, że przyczyną śmierci 60-letniego mężczyzny - ofiary linczu
we Włodowie były rozległe obrażenia mózgowo-czaszkowe.

20.12.2006 | aktual.: 20.12.2006 13:35

To drugi dzień procesu w sprawie zabójstwa Józefa C. przed sądem okręgowym w Olsztynie. Do linczu doszło w ubiegłym roku we Włodowie (warmińsko-mazurskie). Na ławie oskarżonych zasiada sześciu mężczyzn: trzej odpowiadają za zabójstwo, kolejna osoba jest oskarżona o pobicie, a dwie następne o znieważenie zwłok.

Lekarz, który przeprowadził sekcję zwłok powiedział, że 60-letni mężczyzna doznał w rezultacie pobicia złamania pokrywy i kości podstawy czaszki wraz z uszkodzeniami tkanki mózgowej. Obrażenia zadane narzędziami takimi jak: szpadel łom, kij, pałka, rura metalowa spowodowały zatrzymanie czynności krążeniowo-oddechowych i w rezultacie zgon.

W środę przed sądem zaprezentowano film z wizji lokalnej z udziałem oskarżonych i jednego ze świadków. Film z udziałem jeszcze wówczas podejrzanych został nagrany kilka dni po linczu we Włodowie. Podejrzani opowiadają na nim w jakich okolicznościach doszło do zabójstwa Józefa C. i demonstrują jak zadawali ciosy.

Do linczu doszło 1 lipca 2005 roku, gdy 60-letni recydywista Józef C. terroryzował wieś, biegając z maczetą, wygrażając sąsiadom, a także grożąc zabiciem swojej konkubiny. Mieszkańcy Włodowa zadzwonili na policję, jednak funkcjonariusze komisariatu w Dobrym Mieście nie wysłali tam radiowozu. Mieszkańcy postanowili więc sami się bronić. Pobili Józefa C., który w wyniku odniesionych ran zmarł. Policja przyjechała dopiero po kolejnym telefonie, gdy mężczyzna już nie żył.

Do całego zdarzenia mogłoby nie dojść, gdyby - jak utrzymują oskarżeni - na miejsce przyjechali w porę policjanci, którzy zostali poinformowani o agresywnym zachowaniu Józefa C. Mężczyzna ten był doskonale znany policji. Był on wcześniej 23 razy skazywany za różnego rodzaju przestępstwa, w tym pobicia, groźby karalne, uszkodzenia mienia. W więzieniach spędził ponad 24 lata, a po raz ostatni na wolność wyszedł dziesięć miesięcy przed tragicznymi wydarzeniami we Włodowie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)