W poszukiwaniu lepszego życia
Tania ma 38 lat, ale wygląda na dużo starszą. Życie dało jej w kość. Tak było i teraz, kiedy z nadzieją na lepsze życie w drewnianej skrzyni przekraczała polsko-czeską granicę. W domu w ukraińskim Mikołajewie zostawiła 16-letnią córkę. Jechała do pracy. Chciała zapewnić córce lepszą przyszłość - pisze "Dziennik Zachodni".
03.07.2006 | aktual.: 03.07.2006 07:27
Tanię zatrzymano podczas policyjnego nalotu na hotel w Brnie. Następnie odesłano do Cieszyna. Po kilkudniowym pobycie w izbie zatrzymań Straży Granicznej opuści Polskę. Wróci do domu. Będzie mogła przytulić córkę. Tylko, że wcale ją to nie cieszy.
Chciałam się przedostać do Czech. Tam jest łatwo o dobrą pracę. Nieznany Polak obiecał, że załatwi mi to za 500 euro, czyli tyle ile na targowisku zarabiam przez cztery miesiące. Oszczędzałam. Zaciskałam pasa. Zgromadziłam część kwoty. Resztę pożyczyłam od rodziny. Dostałam waszą wizę. W połowie maja wsiadłam do autobusu do Lublina. Przekroczyłam legalnie granicę. Na umówionym przystanku wysiadłam - opowiada.
Tam czekał nieznajomy mężczyzna. Busem pojechali na południe. Przed granicą kierowca kazał jej schować się do części bagażowej. Przejechali bez problemu. Dowiózł mnie do Brna i zostawił w hotelu. Więcej go nie widziałam, bo do hotelu wkroczyli policjanci - opowiada gazecie.
Galina za lepsze życie zapłaciła dwa tys. euro. Zatrzymano ją za nielegalny pobyt w Polsce. Przekroczyła limit 90 dni. Miała ukraiński paszport, z własnym zdjęciem. Po dokładnej analizie okazało się, że dokument jest podrobiony. Po tygodniowym pobycie w izbie zatrzymań Galina przyznała się, że dokument kupiła i że tak naprawdę jest obywatelką Mołdawii - mówi mjr Jerzy Krwawnik.
Opowiedziała strażniczkom o swoim życiu. Mąż Galiny przed kilkoma laty wyjechał do Włoch. Nielegalnie. Poprosił ją, żeby do niego przyjechała. Przysłał pieniądze na fałszywy paszport. Zostawiła więc trójkę dzieci pod opieką babci i ruszyła w podróż. Galinę wydalono do Mołdawii.
Z takimi jak Tania i Galina śląscy pogranicznicy mają do czynienia niemal każdego dnia. Spragnieni lepszego życia ludzie chcą przekraczać granicę nie zważając na grożące im niebezpieczeństwo i prawne konsekwencje - konkluduje "Dziennik Zachodni". (PAP)