Świat"W porządku, dobranoc" - to ostatnie słowa pilota zaginionego Boeinga 777

"W porządku, dobranoc" - to ostatnie słowa pilota zaginionego Boeinga 777

„W porządku, dobranoc” – to według „The Telegraph” ostatnie słowa pilota zaginionego Boeinga 777, zarejestrowane przez radio. Za sterami siedział Fariq Abdul Hamid, znany z tego, że zapraszał pasażerki do kokpitu podczas lotu. Samolot malezyjskich linii lotniczych z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów w sobotę. Leciał z Kuala Lumpur do Pekinu.

"W porządku, dobranoc" - to ostatnie słowa pilota zaginionego Boeinga 777
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Eci Tarigan

Ostatnia transmisja z radia kokpitu lotu MH370 malezyjskich linii lotniczych to: "W porządku, dobranoc". Słowa te Fariq Abdul Hamid wypowiedział tuż przed tym, jak samolot opuścił malezyjską przestrzeń powietrzną i wleciał nad terytorium Wietnamu.

Pilot lubił zapraszać do kokpitu pasażerki samolotu. "The Telegraph" informuje o obywatelkach RPA, które twierdzą, że pilot zaprosił je do kokpitu. Pozwolił im na przebywanie w kabinie pilotów w trakcie startu i lądowania, co jest wbrew obowiązującym w lotnictwie regułom. Jak relacjonują, podczas lotu cały czas palił papierosy i żartował z nimi.

Inna znajoma pilota, Australijka Jonti Roos, poznała go kilka lat wcześniej, także podczas jednego z lotów. - Podczas godzinnego lotu siedzieliśmy w kabinie pilotów. Piloci, odwróceni w stronę kabiny pasażerskiej, rozmawiali z nami, robili zdjęcia i palili papierosy. Proponowali nam, żebyśmy zostali z nimi w Kuala Lumpur - opowiadała kobieta australijskiemu kanałowi 9.

Boeing 777 linii Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów w sobotę godzinę po starcie. Samolot leciał z Kuala Lumpur do Pekinu.

13 państw bierze udział w akcji poszukiwawczej

Poszukiwania zaginionego boeinga malezyjskich linii lotniczych odbywają się już na terytorium 50 tysięcy kilometrów kwadratowych - poinformowano na konferencji w Kuala Lumpur. Na razie nie znaleziono żadnych śladów maszyny, na pokładzie której znajdowało się 239 osób. W poszukiwaniach bierze udział 13 państw.

Na morzu i z powietrza teren przeszukuje ponad 80 jednostek. W operacji uczestniczą 42 statki oraz 39 śmigłowców i samolotów. - Do poszukiwań dołączyły Japonia, Indie i Brunei - powiedział Hisshamudin Hussein, minister obrony Malezji. Teren poszukiwań podzielono na dwa obszary po obydwu stronach Półwyspu Malajskiego. Przeszukiwane są akweny na Morzy Południowochińskim i w Cieśninie Malakka.

Wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kiedy rejs MH370 widziany był po raz ostatni na radarach. W nocy z piątku na sobotę o godzinie 1:30 widziano go pomiędzy Malezją i Wietnamem. Radary wojskowe o 2:15 zarejestrowały jednak niezidentyfikowany obiekt w Cieśninie Malakka, po drugiej stronie Półwyspu Malajskiego. Wojsko sprawdza, czy był to zaginiony lot MH 370.

Dramat i protest rodzin pasażerów

115 członków rodzin pasażerów zaginionego Boeinga 777 jest już w Kuala Lumpur - podały malezyjskie linie lotnicze. Rodziny mają zapewnionych tłumaczy i opiekę psychologiczną.

Krewnym pasażerów, którzy wyrażą taką wolę, organizowana jest podróż i pobyt do stolicy Malezji. Tam znajduje się główny sztab dowodzenia operacją poszukiwawczą.

Duża część krewnych Chińczyków, którzy znajdowali się na pokładzie zaginionej maszyny, nie ma jednak nawet paszportów. Władze Chin i Malezji uprościły procedury, dzięki którym osoby te będą mogły skompletować niezbędne dokumenty. Niektórzy członkowie rodzin nie chcą jednak udać się do Kuala Lumpur, obwiniając linie lotnicze i władze Malezji o złą koordynację akcji poszukiwawczej.

Linie Malaysia Airlines zaproponowały też każdej z rodzin pasażerów Boeinga po 5 tysięcy dolarów doraźnej pomocy finansowej. Wielu krewnych odmówiło jednak przyjęcia tych pieniędzy.

Źródło: The Telegraph,IAR,WP.PL

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)