PolskaW polskich szpitalach brakuje pielęgniarek

W polskich szpitalach brakuje pielęgniarek

W polskich szpitalach brakuje pielęgniarek
- alarmują lekarze i samorząd pielęgniarski. Coraz mniej osób
chce się kształcić w tym kierunku - odstraszają je ciężka praca
i niskie zarobki. Coraz więcej doświadczonych pielęgniarek
wyjeżdża do pracy za granicę.

03.06.2004 | aktual.: 03.06.2004 13:03

W Polsce pracuje obecnie ok. 200 tys. pielęgniarek. Pensja zasadnicza pielęgniarki wynosi przeciętnie ok. 1 tys. zł brutto. Zdaniem sekretarz Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Marii Marczak, brak napływu nowej kadry i starzenie się obecnej może spowodować załamanie rynku świadczeń pielęgniarskich już za 2 lata.

Samorząd pielęgniarski monitoruje tę sprawę od dawna, chociaż brakuje na razie precyzyjnych danych. "Poprosiłyśmy we wszystkich województwach o dane na temat zapewnienia minimalnej obsady pielęgniarskiej w zakładach opieki zdrowotnej. Dane nadeszły na razie tylko z Białej Podlaskiej. Nie było szpitala, który by spełniał te wymagania" - powiedziała PAP Maria Marczak.

Przyznała, że samorząd pielęgniarski przeżywa dylematy, pomagając w zorganizowaniu wyjazdów pielęgniarek za granicę: "Powinnyśmy kierować się dobrem polskiego rynku, a tu pielęgniarek brakuje. Ale, czy możemy powstrzymać kogoś od wyjazdu, wiedząc, jakie są zarobki?".

Wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka przyznała, że sygnały o niewystarczającej kadrze pielęgniarskiej w bardzo wielu zakładach opieki zdrowotnej docierają do niej już od dłuższego czasu. "W niektórych dotkliwy brak pielęgniarek i położnych jest już faktem" - podkreśliła.

_ "Parę lat temu wszyscy uważali, że powinno się ograniczyć liczbę szkół pielęgniarskich. To była bez wątpienia niedobra, źle oszacowana decyzja, nie uwzględniająca faktu, że tak, jak cała Europa, polskie społeczeństwo się starzeje i niewątpliwie usługi z tego obszaru będą z czasem cieszyły się dużym powodzeniem"_ - dodała.

Znany kardiochirurg, kierownik I Kliniki Kardiochirurgii Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach prof. Andrzej Bochenek podkreśla, że pielęgniarka, pracująca obecnie w klinice, to wysoko wyspecjalizowany pracownik, obsługujący komputery i skomplikowaną aparaturę. Nie kryje poważnych obaw o zapewnienie pacjentom właściwej opieki pielęgniarskiej.

_ "Jest już bardzo źle, bo nie ma napływu nowych ludzi. Zawód pielęgniarki został zdeprecjonowany, pielęgniarka jest traktowana jako coś gorszego. Kiedyś to była jakaś pozycja społeczna, teraz przez to, że tak upodlono pielęgniarki, że tak niskie są ich wynagrodzenia, ich koleżanki pracujące w administracji śmieją się, że wykonują tak ciężką pracę za tak małe pieniądze. Trzeba mieć powołanie, ale trzeba mieć też satysfakcję z wykonywanej pracy"_ - podkreślił.

Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach - jeden z największych szpitali w kraju - zatrudnia ok. 750 pielęgniarek. Brakuje ok. 30, przede wszystkim młodej kadry. Do pracy zgłaszają się nieraz panie w średnim wieku z dyplomem pielęgniarskim, które jednak nigdy nie pracowały w zawodzie. Kiedy stracą pracę, przypominają sobie o tych kwalifikacjach.

_ "Trudno im wejść do tej pracy, zwłaszcza w klinice. Nie znają nowych technik pracy, aparatury, a medycyna idzie przecież do przodu. Nieraz same odchodziły, bo widziały, że sobie nie radzą"_ - powiedziała naczelna pielęgniarka w GCM Grażyna Bernacka.

_ "Kiedyś w każdym większym mieście w województwie katowickim była szkoła pielęgniarska, teraz zostaje nam praktycznie Śląska Akademia Medyczna. Szkoły pozamykano, bo miały za mało godzin w stosunku do wymogów Unii Europejskiej, ale - moim zdaniem - to był błąd. Można było przecież rozszerzyć program"_ - oceniła.

_ "Obawiam się, że polscy pacjenci nie będą mieli zapewnionej prawidłowej opieki, ponieważ będzie mało pielęgniarek, a jeżeli jest za mało, to nie podołają wszystkim zadaniom. Jeżeli na dyżurze powinny być trzy, a zostaje jedna, to jaka ta opieka będzie?"_ - zastanawiała się.

Justyna Kurzaj jest pielęgniarką od 5 lat. Pracuje na oddziale intensywnej opieki medycznej w I Klinice Kardiochirurgii. "Kiedy kończyłam Liceum Medyczne w Częstochowie, mój rocznik był ostatni. Z 31-osobowej klasy w zawodzie pracują 4 dziewczyny" - powiedziała.

_ "Jeżeli nie miałabym powołania, to chyba znalazłabym sobie pracę gdzie indziej, gdzie bym miała rzeczywiście te pieniążki. Jest ciężko, szczególnie na naszym oddziale, gdzie są pacjenci po ciężkich operacjach, wymagający cały czas intensywnej opieki. Dziewczyny nie wyobrażają sobie takiej pracy za takie pieniądze, a i zawód nie cieszy się takim prestiżem, jak kiedyś. Kiedyś pielęgniarka to był ktoś"_- dodała.

Wicepremier Jaruga-Nowacka przyznała, że płace w tej grupie zawodowej, sfeminizowanej w 99%, są "najniższe z możliwych". "Jeśli chodzi o działania rządu, to przede wszystkim trzeba będzie przywrócić szkoły kształcące tego typu personel medyczny. Trzeba też będzie, porządkując całość problemów, docenić ten zawód i bardzo wysokie kwalifikacje naszych pielęgniarek i położnych. Płaca musi uwzględniać różne stopnie kwalifikacji i odpowiedzialności, jaka jest w tym zawodzie" -uważa wicepremier.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)