W polskich firmach króluje plotkarstwo
W polskich firmach króluje plotka. Aż co trzeci pracownik dużej korporacji przyznaje, że w jego pracy plotkowanie to powszechne zjawisko - wynika z kolejnego odcinka badań Pedagogium, Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej, poświęconych stylowi życia pracowników koncernów - czytamy w "Dzienniku".
09.10.2008 | aktual.: 09.10.2008 07:20
W mojej korporacji aż roi się od plotek. Nic dziwnego, skoro spędzamy w pracy znaczną część życia. Żyjemy głównie sprawami firmy i nie mamy innych wspólnych tematów. Więc chętnie wymieniamy się informacjami o cudzych wynagrodzeniach, niesprawiedliwych awansach albo degradacjach i zwolnieniach - tłumaczy 27-letni Krzysztof z warszawskiej firmy z branży IT. 32-letnia Jolanta zatrudniona w banku w Warszawie dodaje, że najlepiej plotkuje się o osobach z innego działu. Można gadać, co ślina na język przyniesie, bo potem nie musimy im patrzeć w oczy. Co ciekawe wcale nie interesują nas wyniki sprzedaży kolegów, wolimy zagłębiać się w ich życie prywatne - mówi.
Autor badań o pracy w korporacjach profesor Mariusz Jędrzejko potwierdza: plotkują o sobie głównie osoby na tym samym szczeblu zawodowej hierarchii. Najczęściej o romansach kolegów, o tym, że ktoś popadł w niełaskę przełożonych, a inny nie radzi sobie w pracy. Powtarzają te informacje, by kogoś zdyskredytować albo wręcz przeciwnie, wzmocnić jego pozycję. Plotka, że szeregowy pracownik Kowalska jest serdeczną przyjaciółką prezesa, może zaowocować jej szybkim awansem. Dlaczego? Bo przełożony Kowalskiej będzie chciał przypodobać się prezesowi - tłumaczy prof. Jędrzejko.
Plotkuje się wszędzie: w kuchniach, na firmowym parkingu, w toaletach. Ale prawdziwą wylęgarnią plotek jest palarnia. Pewnego dnia zauważyłem, że mój przyjaciel, który nigdy nie palił, kupił paczkę papierosów. Dostrzegł mój pytający wzrok i wyjaśnił: Nie palisz - nie wiesz. Ja tylko częstuję, ale to wystarczy, żeby być poinformowanym - opowiada psycholog Paweł Fortuna.
Najchętniej plotkuje się o cudzych romansach, i prawdziwych, i wymyślonych. U nas sporo mówiło się o ślicznej praktykantce, która jakoby sypiała z prezesem, będąc jednocześnie w związku z innym stażystą. Atmosferę sensacji podsycało to, że szybko dostała intratny kontrakt w zagranicznej placówce - opowiada 25-letni Karol, pracownik znanej instytucji finansowej w Warszawie. Zresztą wystarczy, że ktoś wyjdzie z koleżanką z imprezy firmowej, by już następnego dnia huczało od plotek na temat jego nowego romansu.
Wiele miejsca w tych szeptanych rozmowach zajmują awanse. W moim dziale od zawsze powtarzana jest plotka, że szefowa zaszła tak daleko, bo pomogli jej w tym wysoko postawieni krewni - opowiada Jolanta. Zdarza się, że osobom, które szybko wspinają się po szczeblach kariery, przypina się łatkę homoseksualisty. Członek zarządu mojej firmy jest ponoć gejem. Na początku bardzo szybko awansował, co powszechnie przypisywano jego rzekomym zażyłym relacjom z szefem - przypomina Karol.
38-letni Marek z Warszawy, który 11 lat pracował w koncernach branży chemicznej, padł ofiarą takiej obmowy. W firmie poznałem moją żonę i natychmiast zaczęto mówić, że dzięki temu romansowi chcę się wkupić w łaski szefa, z którym ona miała dobre relacje. Nie miałem z tego powodu żadnych większych przykrości - dodaje. O wiele bardziej ucierpiała asystentka prezesa z tej firmy, która przez plotkę straciła pracę. Na bankiecie ktoś dla żartu powiedział, że robi do szefa maślane oczy. Żona prezesa, do której dotarły pogłoski o romansie, dała małżonkowi ultimatum: albo wystawiam ci walizki za drzwi, albo się jej pozbędziesz - wspomina Marek.
Bo plotka potrafi poważnie skrzywdzić. Co dziewiąty ankietowany przez naukowców z Pedagogium odczuł negatywne skutki obmowy - obcięto mu z tego powodu premię albo przesunięto na gorsze stanowisko. Wystarczy rozpuścić nieprawdziwą informację, że ktoś współpracuje z konkurencją albo że wykorzystuje firmę, by czerpać z tego dodatkowe profity, żeby zniszczyć mu karierę - tłumaczy Paweł Fortuna.