W okno poleciały śnieżki, policjanci "wykonali czynności"
Prokuratorskie śledztwo i postępowanie dyscyplinarne - to skutki grudniowej interwencji dwóch policjantów z Koszalina w woj. zachodniopomorskim w sprawie rzucania śnieżkami w okna przez nastolatków. Podczas zatrzymania chłopców mogło dojść do przekroczenia uprawnień.
28.03.2011 17:10
Śledztwo wszczęła na początku marca Prokuratura Rejonowa w Sławnie w woj. zachodniopomorskim. Jej wiceszef Piotr Nierebiński powiedział, że jest ono prowadzone w sprawie i na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że śnieżki rzucane w grudniu 2010 r. przez 14- i 15-latka miały trafić w okna mieszkania koszalińskiego policjanta Mirosława C. Ten, choć był już po służbie, podjął interwencję. O pomoc przy niej poprosił będącego na służbie kolegę Piotra S.
Policjanci mieli założyć nastolatkom kajdanki, przewieźć do komendy miejskiej i - jak mówi prokurator Nierebiński - "wykonywać z nimi czynności".
- Trudno na razie powiedzieć, czy było to przesłuchanie, bo nie mam jeszcze protokołu z czynności z nieletnimi - wyjaśnił prok. Nierebiński.
Z wszczętych przez komendanta miejskiego policji w Koszalinie postępowań dyscyplinarnych, jedno, to prowadzone wobec Piotra S., już się zakończyło.
- Policjant został uznany winnym naruszenia zasad etyki zawodowej, poniesie karę finansową przy naliczaniu nagrody rocznej. Orzeczenie nie jest prawomocne - powiedziała Magdalena Marzec z zespołu prasowego KMP w Koszalinie.
Postępowanie dyscyplinarne wobec Mirosława C. jeszcze trwa.
Z tekstu w "Głosie Koszalińskim", który jako pierwszy napisał o sprawie, wynika, że rodzice nastolatków nie zostali poinformowani przez policjantów o zatrzymaniu ich synów. Prokuratorskie śledztwo i postępowania dyscyplinarne to efekt skargi rodziców na funkcjonariuszy do komendanta miejskiego w Koszalinie.
Sprawa rzucania śnieżkami została przekazana przez policję do sądu rodzinnego i dla nieletnich.