"W odwołanym przetargu na samoloty źle ustalono wymogi"
W odwołanym przetargu na samoloty do przewozu przedstawicieli najwyższych władz źle ustalono wymogi taktyczno-techniczne - uważa były wiceminister obrony, poseł SLD Janusz Zemke.
01.06.2007 | aktual.: 01.06.2007 19:13
Podstawowy problem polegał na tym, że gdy kilkanaście miesięcy temu MON zmieniało warunki przetargu, ustalono bardzo złe warunki taktyczno-techniczne - wymagany zasięg zmniejszono z 8 tys. do ponad 5 tys. kilometrów, co w praktyce oznaczało 4,5 tysiąca z uwagi na niezbędny zapas - powiedział Zemke.
Zaznaczył, że tak sformułowane wymogi nie rozwiązywały problemu lotów do Stanów Zjednoczonych, Azji i w rejon Zatoki Perskiej. Jego zdaniem, samolot "nadawałby się tylko do lotów w Europie i okolicach". Kategorią podstawową była cena, wiadomo było, że przy tak ustalonych kryteriach faworytem będzie Embraer - dodał Janusz Zemke.
Przetarg na nowe samoloty do przewozu osób pełniących najwyższe funkcje w państwie został odwołany. Powodem były zastrzeżenia do warunków przetargu i kryteriów oceny ofert, w tym rozbieżności między warunkami przetargu a wstępnymi założeniami taktyczno-technicznymi. Minister obrony Aleksander Szczygło zapowiedział, że sprawa nowych samolotów zostanie rozstrzygnięta jesienią.
Przetarg dotyczył sześciu samolotów, które miały zastąpić wysłużone Jaki-40. Miały to być trzy maszyny zdolne przewozić po co najmniej 15 pasażerów i trzy - po minimum 11 pasażerów - na dystansie co najmniej 5 tys. km. 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego przewożący osoby sprawujące najwyższe funkcje w państwie dysponuje obecnie czterema Jakami-40, z których trzy znajdują się w remoncie przedłużającym okres eksploatacji. Z dwóch większych Tu-154M jeden jest na przeglądzie serwisowym w Rosji. Pułk ma także kilka śmigłowców i samolotów M28 Bryza.