PolskaW ochronie zdrowia będzie jeszcze gorzej?

W ochronie zdrowia będzie jeszcze gorzej?

- Rządzącym brakuje wizji i woli przeprowadzenia reform systemu ochrony zdrowia. Można odnieść wrażenie, że rząd w sposób celowy, obarczył obywateli i ich prywatną kieszeń, znaczącym obciążeniem finansowym, godząc się na istotną obniżkę wydatków publicznych, na świadczenia zdrowotne. Rzecz oczywista, że najbardziej dotknięci skutkami tych cięć środków publicznych na ochronę zdrowia zostaną obywatele o najniższych dochodach głównie emeryci, renciści i rolnicy - pisze w liście do redakcji Ireneusz Kwiatkowski, Internauta wp.pl.

W ochronie zdrowia będzie jeszcze gorzej?
Źródło zdjęć: © PAP

11.01.2010 11:59

W ostatnim czasie gazety i media elektroniczne, wiele miejsca poświęcają sytuacji w ochronie zdrowia. Chodzi głównie o finansowanie świadczeń zdrowotnych przez NFZ w 2010 r. W połowie grudnia 2009 r. po wielu korektach zaakceptowane zostały wreszcie, przez minister zdrowia, plany finansowe NFZ na 2010 rok. Z publikacji danych zawartych w planach finansowych NFZ wynika, że koszty świadczeń zdrowotnych określone dla 18 grup rodzajów świadczeń, będą niższe o miliard 330 mln zł od planowanych na 2009 r., co stanowi 97,6% planowanych wydatków w 2009 roku.

Warto dodać, że NFZ nie publikuje faktycznego, ani przewidywanego wykonania wydatków na świadczenia zdrowotne za upływający rok, a prezentuje jedynie dane dotyczące planowanych kwot dla poszczególnych rodzajów świadczeń w skali kraju i w podziale na poszczególne oddziały wojewódzkie. Stąd nie ma możliwości oceny ani porównania rzeczywistych kosztów poszczególnych grup świadczeń uwzględniających przekroczenia kwot planowanych o tak zwane nadwykonania lub niewykorzystanie kwot planowanych w skali kraju ani w poszczególnych województwach.

Takie rozwiązanie metodyczne, oparte na prezentacji danych dotyczących wyłącznie sfery planowania, nawet jeżeli odnoszą się one do limitów, nie pozwalają na lepszą ocenę poznawczą sytuacji finansowej beneficjentów, głównie szpitali. Druga uwaga metodyczna dotyczy braku informacji w danych NFZ o ubezpieczonych płacących składki zdrowotne w poszczególnych województwach poprzez ZUS i ubezpieczonych w KRUS.

Ogólnie rzecz biorąc spadek kwotowy i procentowy środków pieniężnych na świadczenia zdrowotne w 2010 r. nie jest wysoki. I to jest jedyna, dobra informacja dla propagandy PR.

Z drugiej zaś strony warto spojrzeć na ocenę tego spadku przez pryzmat sytuacji w ochronie zdrowia w ostatnich 2 latach. Bowiem w 2008 r. odnotowano silny przyrost środków publicznych na koszty świadczeń zdrowotnych finansowanych przez NFZ o 10,7 mld zł w porównaniu do 2007 r., co stanowiło wzrost aż o 22,4%.

Mimo takiego wzrostu środków pieniężnych w systemie, sytuacja w ochronie zdrowia charakteryzowała się strajkami głodowymi białego personelu, oporami dyrektorów szpitali i lekarzy POZ, specjalistów, pielęgniarek i położnych w zakresie podpisywania kontraktów jak i systemów wynagradzania lekarzy i pielęgniarek oraz położnych czy też systemu jednorodnych grup pacjentów do kontraktowania i rozliczania świadczeń zdrowotnych. Sporo było krytyki doraźnych decyzji minister zdrowia i prezesa NFZ przez związki zawodowe, samorządy korporacyjne lekarzy, pielęgniarek i położnych oraz Konfederację Pracodawców Polskich, w różnych kwestiach, ważnych dla poprawy systemu ochrony zdrowia.

Jak się okazuje, zdecydowana większość negatywnych dla systemu zdarzeń w 2009 r. miała pośredni lub bezpośredni związek z niedoborem publicznych środków pieniężnych w systemie finansowania świadczeń zdrowotnych przez NFZ mimo, że były one o 5,8% większe niż w rekordowym roku 2008, a dokładnie o trzy miliardy i 47 mln zł.

Z analizy danych NFZ dotyczących planu kosztów świadczeń na 2010 r. w porównaniu, dla niektórych pozycji lat 2009 i 2008, wynika, że na leczenie szpitalne będzie mniej środków pieniężnych o dwa miliardy i 670 mln zł i spadek o 10,3% w porównaniu do 2009 r. oraz mniej o miliard 614 mln zł, to jest mniej o 6,5% niż było w 2008 r.

Drugi, co do wielkości spadek środków pieniężnych w kwocie 343 mln zł, to jest o 7,9% w porównaniu do 2009 r. i analogicznie mniej o 227 mln zł, to o 5,4% niż w 2008 r. dotyczyć będzie świadczeń w zakresie specjalistycznej opieki zdrowotnej. Kolejne pod względem kwotowym spadki środków pieniężnych na leczenie w 2010 roku dotyczą świadczeń w zakresie opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień - mniej o 249 mln zł do poziomu 87,4% z 2009 r. i więcej o 200 mln zł, tj. 11,2% niż w 2008 r. W zakresie leczenia stomatologicznego spadek o 214 mln zł do 88,9% i mniej o 177 mln zł tj. 9,4% niż 2008 r. Zmiany dotyczące refundacji cen leków dotyczą spadku o 202 mln zł, do poziomu 97,4% i więcej o 289 mln zł, tj. 3,6% niż w 2008. Znaczące cięcia wydatków dotyczą też świadczeń w zakresie rehabilitacji leczniczej mniej o 196 mln zł na poziomie 89,0% z 2009 r. i lecznictwa uzdrowiskowego mniej o 112 mln zł do poziomu 83,5% z 2009 r. Planowany wzrost kosztów świadczeń zdrowotnych dotyczy w zasadzie tylko dwóch grup, a
mianowicie świadczeń pielęgnacyjnych i opiekuńczych w ramach opieki długoterminowej o 86 mln zł więcej o 10,7% niż w 2009 r. oraz nieznaczącej kwoty jednego mln zł, więcej o 2,9% na pomoc doraźną i transport sanitarny.

Co spowodowało takie spadki planowanych kosztów świadczeń w porównaniu do lat 2008 i 2009? W planowanych kosztach świadczeń na 2010 r. się pojawiła się nowa kwota: dwa mld i 660 mln zł w grupie - rezerwa na koszty świadczeń opieki zdrowotnej w ramach migracji ubezpieczonych. We wcześniejszych latach w kosztach świadczeń, grupa ta występowała również, ale bez przypisanej wyceny kwotowej. I okazało się, że to właśnie wycena kwotowa tej grupy kosztów świadczeń w 2010 r. ma znaczący wpływ na silne spadki zaplanowanych środków pieniężnych, w omówionych wcześniej innych, bardzo ważnych grupach kosztów świadczeń, w porównaniu do lat 2009 i 2008.

Poza tymi istotnymi spadkami środków publicznych na świadczenia zdrowotne w 2010 r. w porównaniu do lat 2008 i 2009 w skali kraju, dość wyraźne zróżnicowane są wskaźniki zmian dla poszczególnych wojewódzkich oddziałów NFZ. Przyjmując za kryterium klasyfikacji przedział jednoprocentowego zróżnicowania spadku środków pieniężnych na świadczenia zdrowotne w 2010 r. w porównaniu do 2009 r. można było wyodrębnić trzy grupy oddziałów wojewódzkich.

W czterech oddziałach spadek ten mieści się w przedziale od 95,6% do 96,6%. Najwyższy spadek w tej grupie o 4,4% dotyczy oddziału warmińsko - mazurskiego, a najniższy spadek planuje oddział lubelski o 3,4%. Druga grupa dotyczy dziesięciu oddziałów w przedziale spadku od 96,8% do 97,8%. Najniższy poziom spadku dotyczy oddziału dolnośląskiego, najwyższy zaś spadek w tej grupie ma oddział lubuski.

Wreszcie trzecia grupa w przedziale 98,2% do 98,3% to dwa oddziały. Oddział łódzki charakteryzujący się spadkiem zaledwie 1,8% i oddział mazowiecki o spadku tylko 1,7%. Pozostaje jeszcze ocena bardzo silnie zróżnicowanych spadków środków pieniężnych w 18 grupach świadczeń zdrowotnych finansowanych z pieniędzy publicznych przez poszczególne oddziały wojewódzkie NFZ i pomiędzy nimi.

Zaprezentowane dane źle świadczą o polityce zdrowotnej rządu. Rządzącym brakuje wizji i woli przeprowadzenia reform systemu ochrony zdrowia. Mimo znanej wcześniej, pogarszającej się sytuacji finansowania świadczeń zdrowotnych w 2010 r. rząd nie wykorzystał żadnego z dostępnych instrumentów umożliwiających wzrost zasilania pieniężnego NFZ, jako źródła publicznego finansowania świadczeń. Można odnieść wrażenie, że rząd w sposób celowy, obarczył obywateli i ich prywatną kieszeń, znaczącym obciążeniem finansowym, godząc się na istotną obniżkę wydatków publicznych, na świadczenia zdrowotne. Rzecz oczywista, że najbardziej dotknięci skutkami tych cięć środków publicznych na ochronę zdrowia zostaną obywatele o najniższych dochodach głównie emeryci, renciści i rolnicy.

Istnieje duże prawdopodobieństwo znacznie dłuższego czasu oczekiwania obywateli na świadczenia niż w latach 2008 i 2009 oraz potencjalne warunki do pogorszenia się stanu zdrowotnego Polaków. No i oczywiście realna perspektywa do zadłużania się szpitali. I na nic nie zdadzą się tu żadne opowieści minister zdrowia Ewy Kopacz, że gdyby nie weto prezydenta, to szpitale jako spółki prawa handlowego, nie generowałyby już długów. Cudów obiecanych przez rząd Donalda Tuska, jak widać w ochronie zdrowia, też nie ma. Rośnie natomiast silne zagrożenie bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków. Zjawisko to zaczyna mieć porażające skutki, bo od wielu lat, wzrost nakładów na ochronę zdrowia jest bardzo wiele za niski od nakładów w krajach Unii Europejskiej czy w krajach OECD.

Dlatego bardzo dobrze się stało, że sprawą pogarszającej się sytuacji w ochronie zdrowia i brakiem stosownych reakcji ze strony rządu Donalda Tuska, zajęło się Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Ireneusz Kwiatkowski, doktor nauk ekonomicznych, wykładowca w Katedrze Finansów i Rachunkowości w Zachodniopomorskiej Szkole Biznesu w Szczecinie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)