W Niemczech sąd ograniczył obowiązek udzielania informacji prasie
Federalny Sąd Administracyjny w Lipsku ograniczył obowiązek udzielania przez urzędy centralne informacji prasie. Sprawa dotyczy dziennikarza "Bild", który zwrócił się do sądu po uniemożliwieniu mu dostępu do informacji o nazistowskiej przeszłości pracowników instytucji państwowej. Sąd oddali skargę dziennikarza. Organizacje dziennikarskie krytykują wyrok uważając, że uderza w wolność prasy w kraju.
Niemieccy sędziowie zdecydowali, że instytucje centralne są zobowiązane do udzielenia odpowiedzi na pytania dziennikarzy, jeżeli nie wymaga to "dużego nakładu ich sił i środków". "Prawo do informacji nie oznacza obowiązku zdobycia informacji" - czytamy w uzasadnieniu Federalnego Sądu Administracyjnego, które opublikowała agencja dpa.
Dziennikarz niemieckiego tabloidu "Bild" zwrócił się do Federalnej Służby Wywiadu (BND) z prośbą o udostępnienie informacji na temat nazistowskiej przeszłości pracowników tej instytucji. Po otrzymaniu odmowy skierował sprawę do sądu, by zmusić w ten sposób urząd do wydania interesujących go informacji.
W rozpatrywanym przez sąd przypadku BND tłumaczył, że nie zna przeszłości swoich pracowników, a wiedza na ten temat tkwi w tysiącach teczek osobowych i nie można jej uzyskać za przyciśnięciem jednego guzika. Władze służby uzasadniały odmowę także tym, że przeszłość BND jest obecnie prześwietlana przez niezależną komisję historyków.
Związek zawodowy dziennikarzy DJV oświadczył tymczasem, że wyrok jest zaproszeniem dla urzędów centralnych do reagowania odmownie na wszystkie niewygodne pytania. Także Federalny Związek Niemieckich Wydawców Gazet skrytykował orzeczenie, uznając je za cios w wolność prasy. "Wyrok pozwala na blokowanie informacji i krytycznych poszukiwań" - oświadczyła organizacja wydawców.