W niedzielę Samoobrona zdecyduje, czy wycofać ministrów
W niedzielę Rada Krajowa Samoobrony zdecyduje
czy wycofać z rządu ministrów rekomendowanych przez partię -
poinformował p.o. szefa klubu Samoobrony Krzysztof Sikora.
Rzecznik partii Mateusz Piskorski powiedział, że decyzja o
wycofaniu ministrów "praktycznie już zapadła".
01.08.2007 | aktual.: 01.08.2007 16:49
Jak dotąd ministrowie z Samoobrony pracują w rządzie - powiedział rzecznik rządu Jan Dziedziczak pytany o komentarz do zapowiedzi polityków Samoobrony. Dodał, że padało "mnóstwo" tego typu zapowiedzi.
W niedzielę na pewno zapadnie decyzja o wycofaniu naszych ministrów z rządu - mówił Sikora dziennikarzom w Sejmie. Według niego, jeśli Rada Krajowa partii faktycznie tak zdecyduje, to zarówno minister pracy Anna Kalata, jak i minister budownictwa Andrzej Aumiller podporządkują się takiej decyzji. Nie będzie tu żadnych problemów - uważa polityk Samoobrony.
Również rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski powiedział, że decyzja o wycofaniu ministrów z rządu "praktycznie już zapadła". Nasza decyzja jest konsekwencją zerwania koalicji przez PiS. Samoobrona ogłosi oficjalnie swoją decyzją w niedzielę. Ocena ostatnich działań PiS jest jednoznaczna - zaznaczył.
Piskorski powiedział też, że Andrzej Lepper prawdopodobnie w piątek wyjdzie ze szpitala. Cały czas przechodzi badania, ale wygląda na to, że jest dobrze - dodał.
Sikora powiedział, że nie jest możliwe istnienie Samoobrony bez Andrzeja Leppera. Lepper to Samoobrona, a Samoobrona to Lepper. Nie może być inaczej- oświadczył.
Przyznał jednocześnie, że klub Samoobrony mogą opuścić w najbliższym czasie poszczególne osoby. Mogą odejść dwie, trzy osoby, na pewno nie więcej - ocenił Sikora. O możliwości odchodzenia posłów z klubu Samoobrony od kilku tygodni spekulują media.
We wtorek prezydent powołał na ministra rolnictwa posła PiS Wojciecha Mojzesowicza. Nominacja tego polityka - od dawna skonfliktowanego z Andrzejem Lepperem - na stanowisko, które zgodnie z umową koalicyjną obsadzać miała Samoobrona, uznana została przez polityków tej partii za dowód zerwania przez PiS koalicji.