"W męskiej ubikacji mafia właśnie sprzedaje dziecko!". Te doniesienia wstrząsnęły mieszkańcami Zabrza
Spanikowana kobieta biegała po zabrzańskim centrum handlowym i krzyczała, że w męskiej łazience mafia właśnie sprzedaje dziecko. Wszystko wskazywało na to, że mówi prawdę. Mimo to, policja nie zainterweniowała. Jeden z internautów opisał sprawę na Facebooku.
Do nielegalnej transakcji miało dojść w ostatni poniedziałek, 19 czerwca między godziną 18, a 19 w centrum handlowym "Platan". Kobieta w średnim wieku biegała po głównym holu krzycząc - "Dosyć tego, w męskiej ubikacji mafia sprzedaje dziecko!". Pan Norbert, który nagłośnił sprawę w mediach społecznościowych, był właśnie na zakupach z dziećmi i partnerką. Mężczyzna postanowił sprawdzić doniesienia spanikowanej kobiety i udał się do ubikacji. W środku zobaczył rozrzucony chleb, brudną pieluszkę i worek z ubrankami dziecięcymi. "Nie wiedziałem jak mam opanować nerwy i ten lęk, który mnie złapał" - napisał na Facebooku. Kobieta twierdziła, że poinformowała już policję, mimo to funkcjonariusze nie zjawili się w centrum handlowym. Autor posta zaapelował do wszystkich rodziców, by pilnowali swoich pociech i wyraził wielki żal, że od razu nie wziął słów kobiety na poważnie - może zdarzyłby zapobiec dramatycznej transakcji?
Wpis mężczyzny obiegł media społecznościowe. W ciągu dwóch dni udostępniono po ponad 23 tysiące razy! Dziennikarze radia Eska skontaktowali się z policją w Zabrzu, by sprawdzić czy zdarzenie rzeczywiście miało miejsce.
"Chcemy zdementować pojawiające się w portalach społecznościowych informacje o tym, że w Centrum Handlowym Platan doszło do porwania czy sprzedaży dziecka. To prawda, dostaliśmy zgłoszenie od 50-letniej mieszkanki Rokitnicy o tym, że w "toalecie mafia ma sprzedawać dziecko". Zbadaliśmy tę sprawę – przeanalizowaliśmy nagrania z monitoringu galerii i faktycznie o 18:53 z toalety wybiega kobieta, która zaczyna krzyczeć o tym, że w toalecie dzieje się coś niedobrego. Po całym zajściu kobieta wychodzi z galerii, jak gdyby nigdy nic, wsiada do samochodu i odjeżdża – mówi st.sierż. Agnieszka Żyłka w rozmowie z dziennikarzami.
Okazało się, że kobieta była dobrze znana policjantom, 50-letnia mieszkanka Rokitnic bardzo często dzwoni na policję donosząc o fałszywych zdarzeniach Dziennikarzom udało się ustalić, że kobieta cierpi na zaburzenia psychiczne. Kiedy jest w gorszym stanie wymyśla historie związane z przestępstwami dokonywanymi na dzieciach. Ostatnio złożyła zawiadomienie dotyczące pedofilskiej siatki działającej w Zabrzu.