W Lublinie trzęsą się z zimna
Pęka wysłużona sieć ciepłownicza w centrum miasta. Ale nie ma decyzji o jej wymianie. Prawie trzy doby bez ogrzewania musieli wytrzymać mieszkańcy centrum miasta. Pękła cieplna magistrala w tym samym miejscu co przed rokiem.
21.11.2007 08:58
Mieszkańcy okolic ul. Niepodległości twierdzą, że kłęby pary wydostawały się spod ziemi już w środę. Oficjalnie awaria została dostrzeżona w czwartek około trzynastej, ale ze względów technicznych (żmudna lokalizacja miejsca pęknięcia) ekipa remontowa z Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Legnicy mogła zabrać się za łatanie dziury dopiero w piątek. Gdy naprawili jedną, okazało się, że jest jeszcze druga.
W sobotę około godz. 15 sytuacja została opanowana i ciepło znów popłynęło do wyziębionych mieszkań. Nim dotarło do wszystkich, minęło kolejne 4-5 godzin. Ilu ludzi spędziło te dwie doby przy zimnych grzejnikach? Według naszych szacunków mogło ich być kilka tysięcy. Od ciepła został odcięty fragment miasta w obrębie ulic Niepodległości, Armii Krajowej i Kościuszki. Nieogrzewana była także ulica Ścinawska. Na szczęście mieszczą się tu głównie warsztaty i biura.
Awaria nastąpiła niemal dokładnie w tym samym miejscu co przed rokiem. Ciepłownicy przyznają: biegnąca wzdłuż ul. Niepodległości rura jest stara, zrobiona z kiepskiego materiału i póki nie zostanie wymieniona, takie zdarzenia muszą się powtarzać. Zwłaszcza, że to obszar szkód górniczych, narażony na drgania. Pod wpływem wstrząsów dochodzi do rozszczelnień i pęknięć. To była czwarta awaria w tym miejscu od września – twierdzi Marian Węgielewski, mieszkaniec jednego z okolicznych budynków. Lubinianie boją się, że feralna rura pęknie kiedy temperatury na zewnątrz będzie ujemna. WPEC deklaruje analizę stanu technicznego sieci w tym miejscu. Na ewentualną decyzję o wymianie magistrali trzeba będzie poczekać. Piotr Kanikowski