W Krakowie, okrzykniętym europejskim miastem kultury, brakuje miejsca dla artystów
Do 1994 roku krakowskim artystom przyznano 147 pracowni twórczych. Przez następne pięć lat już tylko 51. Od 2000 roku w kolejce na własny kąt do pracy czeka przeszło 100 chętnych. W tym roku akademickim około 200 studentów otrzyma dyplom ASP, tymczasem władze miasta planują w przyszłym roku przyznać artystom miejsce na... pięć pracowni.
28.10.2006 08:04
- Łatwiej jest otrzymać pracownię w Paryżu niż w Krakowie - uważa Attila Jamrozik, artysta plastyk. - A przecież to podstawowe miejsce pracy każdego twórcy. Nie można przez całe życie pracować na stolnicy kuchennej - denerwuje się. - Ludzie powinni przyjeżdżać do Krakowa nie po przecenione buty z Austrii, ale żeby obcować z kulturą. Galerie sztuki powinny być ozdobą metropolii, tymczasem miasto przyznaje artystom coraz mniej lokali - zauważa.
Sztuka mniej istotna
Kiedyś na pracownie miasto przeznaczało strychy i piwnice. Korzystali z nich rzeźbiarze, plastycy. Teraz brakuje na nie miejsc. - W tym momencie sprawa pracowni jest mniej istotna - przyznaje Edward Siatka z wydziału mieszkalnictwa urzędu miasta. - Gmina potrzebuje przede wszystkim lokali mieszkalnych. Większość z nich jest przeznaczana jako pomieszczenia tymczasowe dla osób eksmitowanych - tłumaczy.
Artyści głosu nie mają
Rada miasta podjęła uchwałę, która zmienia sposób przyznawania twórcom pracowni. Teraz decyzja taka ma być uzależniona od posiadania przez gminę lokalu. Dodatkowo, wszystkie wnioski artystów składane od 2000 roku, mają zostać ponownie rozpatrzone. - Sytuacja osób, którym pięć lat temu przyznano lokal, mogła się znacznie zmienić. Mogły wyjechać z Krakowa albo nabyć pracownię na zasadzie przetargu - wyjaśnia Edward Siatka. - Uchwała ma uporządkować program przyznawania lokali. Jej tworzenie było konsultowane ze środowiskiem artystycznym - mówi Barbara Turlejska, zastępca dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa narodowego UMK. Tymczasem o posiedzeniu rady miasta Związek Polskich Artystów Plastyków został poinformowany... tego samego dnia, tuż przed rozpoczęciem obrad. Ponadto, podczas tworzenia uchwały związek wystosował do władz miasta pismo, w którym zawarł szereg uwag. - Większość z nich nie została uwzględniona - mówi Lech Chwilczyński, skarbnik ZPAP Okręgu Krakowskiego.
Tłok w interesie - Aktualnie ASP liczy około tysiąca studentów, w ZPAP jest ponad tysiąc członków - wymienia Stanisław Tabisz, prezes ZPAP Okręgu Krakowskiego. - W tym roku akademickim około 200 osób otrzyma dyplom ASP. To potencjalni wnioskodawcy o pracownie artystyczne - dodaje. - Wstępnie mamy pięć takich lokali, może do końca roku pojawi się jeszcze jeden albo dwa - mówi Siatka. - Twórcy mogą pozyskiwać pracownie w przetargu - proponuje. - Wynajmowanie pracowni po cenach komercyjnych jest bardzo kosztowne. Część artystów żyje na granicy ubóstwa - mówi Chwilczyński. - Posługiwanie się farbami olejnymi czy odczynnikami chemicznymi wymaga osobnej pracowni. Ponadto, często mieści się w nich dorobek całego życia artysty - dodaje Tabisz. Marta Teska