W kraju mają go dość - przyjmą go Amerykanie?
Administracja USA rozpatruje wniosek prezydenta Jemenu Alego Abdullaha Saleha ws. przyjazdu do tego kraju, zastrzegając, że byłoby to możliwe tylko ze względów medycznych. Sam Saleh sygnalizował zamiar przyjazdu w celu uspokojenia sytuacji w Jemenie.
27.12.2011 | aktual.: 27.12.2011 13:11
Biały Dom nie skomentował do tej pory sobotniej wypowiedzi Saleha, który oświadczył, że wyjazd z Jemenu mógłby "ułatwić działanie rządowi jedności narodowej i organizację przedterminowych wyborów prezydenckich", przewidzianych na 21 lutego. Jemeński prezydent dodał, że następnie wróciłby do kraju jako "przedstawiciel opozycji".
Z kolei anonimowy przedstawiciel amerykańskiej administracji podał, że kancelaria jemeńskiego prezydenta skontaktowała się z ambasadą USA w Sanie w sprawie "specjalistycznego leczenia" w Stanach Zjednoczonych Saleha, który został ranny w czerwcu w ataku bombowym na pałac prezydencki.
- Jedynym motywem podróży do Stanów Zjednoczonych jest odpowiednie leczenie medyczne - zaznaczył przedstawiciel administracji prezydenta Baracka Obamy.
Demonstracje przeciwników Saleha trwają w Jemenie już prawie od roku. W listopadzie po wielu tygodniach rozmów prezydent podpisał porozumienie o pokojowym przekazaniu władzy, wynegocjowane przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej. Saleh przekazał swoje uprawnienia wiceprezydentowi Abd ar-Rabowi Mansurowi al-Hadiemu.
Mimo to tysiące przeciwników Saleha w dalszym ciągu organizują demonstracje w wielu miastach kraju, domagając się postawienia przed sądem szefa państwa i jego najbliższych współpracowników.
W sobotę siły lojalne wobec Saleha zabiły w Sanie 13 osób, w czasie wielotysięcznej demonstracji. W niedzielę w mieście Taizz w czasie tłumienia protestów śmierć poniosło dziewięć osób.