W kopalni Rudna zginął górnik
42-letni górnik zginął w nocy w należących do KGHM Polska Miedź Zakładach Górniczych "Rudna" w Polkowicach na Dolnym Śląsku. Mężczyzna został uwięziony w przenośniku taśmowym. Okoliczności wypadku badają prokuratura i urząd górniczy.
Jak powiedział WP.PL rzecznik KGHM Polska Miedź, do tragicznego wypadku doszło po godz.2.00 w nocy z czwartku na piątek.
Pracownik, obsługujący przenośnik taśmowy, został uwięziony pomiędzy taśmą i napinaczami tego przenośnika. Ratownicy uwolnili mężczyznę po kilkunastu minutach. Pomimo prowadzonej reanimacji, górnik zmarł.
Okoliczności wypadku bada komisja Wyższego Urzędu Górniczego i prokuratura. - To standardowa procedura - mówi WP.PL rzecznik.
Zmarły pracownik mieszkał w miejscowości pod Głogowem. Był ślusarzem mechanikiem maszyn i urządzeń górniczych. W Zakładach Górniczych "Rudna" pracował od 2006 roku. Zostawił żonę i dwoje dzieci.
Wiadomo, że w momencie tragedii sejsmografy nie zarejestrowały żadnych ruchów tektonicznych. Obecnie praca w miejscu wypadku odbywa się już normalnie.