W Kijowie uczczono pamięć ofiar ataku na autobus pod Wołnowachą
Tysiące ludzi zgromadziły się na Majdanie Niepodległości w Kijowie, by uczcić pamięć ofiar dokonanego we wtorek przez prorosyjskich separatystów ataku na cywilny autobus pod Wołnowachą na wschodzie Ukrainy, w wyniku którego zmarło 13 osób.
Wcześniej ulicami ukraińskiej stolicy i innych miast przeszły marsze przeciwko terroryzmowi. Ludzie przyszli na nie z transparentami "Jestem Wołnowachą. Je suis Volnovakha".
- W autobusie, w który trafiła rosyjska rakieta, zginęło 13 cywilnych osób. Wróg chce, byśmy przyzwyczaili się do ofiar, ale tak się nigdy nie stanie - oświadczył podczas uroczystości na Majdanie prezydent Petro Poroszenko.
Szef państwa porównał wydarzenie pod Wołnowachą, w obwodzie donieckim, z zestrzeleniem przez separatystów w lipcu malezyjskiego samolotu z 298 osobami na pokładzie, oraz z niedawnym atakiem terrorystów na redakcję francuskiego tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo".
- Odzyskamy Donbas, odbudujemy tam Ukrainę i udowodnimy, że głównym czynnikiem i gwarancją naszego zwycięstwa jest jedność. Ukraina jest dziś zjednoczona jak nigdy wcześniej - podkreślił Poroszenko.
Autobus został ostrzelany na ukraińskim wojskowym punkcie kontrolnym w ubiegły wtorek z systemu rakietowego Grad. Zginęło 12 osób, a kilkanaście zostało rannych. Jedna osoba zmarła w szpitalu.
Władze ukraińskie oświadczyły, że atak był dziełem prorosyjskich separatystów. Misja Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), która badała miejsce tragedii pod Wołnowachą potwierdziła, że pociski, które zniszczyły pojazd, nadleciały z terytoriów opanowanych przez buntowników.
W środę, dzień po ostrzale autobusu ukraiński parlament i premier Arsenij Jaceniuk zaapelowali do społeczności międzynarodowej o nasilenie sankcji wobec Rosji, która wspiera separatystów, a także o uznanie powołanych przez separatystów "republik ludowych" - Donieckiej i Ługańskiej - za organizacje terrorystyczne.