W Kanadzie zaprzysiężono rząd konserwatystów
W Kanadzie zaprzysiężono pierwszy od ponad dekady rząd konserwatystów. Jednak pozycja tego
mniejszościowego gabinetu nie gwarantuje przeprowadzenia
zapowiadanych w kampanii wyborczej zmian w kraju.
06.02.2006 | aktual.: 06.02.2006 19:42
Mamy jasną misję. Przywrócimy wiarę i zaufanie w nasze instytucje publiczne, ponieważ pragniemy silnej i zjednoczonej Kanady - oświadczył nowy premier Stephen Harper.
Nowy szef rządu mianował w poniedziałek swoich 27 ministrów, którzy zastąpili odchodzących 40 szefów resortów, urzędujących pod kierownictwem byłego premiera Paula Martina. Mój niewielki rząd jest zorientowany na pracę, a nie na pokaz - skomentował Harper.
23 stycznia Harper i jego Partia Konserwatywna wygrali przedterminowe wybory w Kanadzie, kończąc tym samym 12-letnią dominację liberałów. Spośród 308 miejsc w Izbie Gmin Konserwatywna Partia Kanady (CPC) zyskała 124, Partia Liberalna Kanady (LPC) - 103, Blok Quebecki - 51, a Nowa Partia Demokratyczna (NDP) - 29. Jedno miejsce otrzymał poseł niezależny.
W szeregi CPC wstąpił jednak były minister przemysłu David Emerson z LPC; w rządzie Harpera otrzymał on tekę ministra handlu. Obecnie konserwatyści mają więc 125, a liberałowie 102 miejsca w parlamencie. W swoim programie wyborczym konserwatyści zapowiadali zmniejszenie podatków, ograniczenie przestępczości oraz podniesienie wydatków na obronę.
W ocenie analityków 46-letni Harper, ekonomista z wykształcenia, stoi jednak przed trudnym zadaniem. Jago partia, mająca niewiele ponad jedną trzecią mandatów, nie ma w parlamencie naturalnych sojuszników, dlatego będzie skazana - zdaniem obserwatorów - na doraźne sojusze.
Przedterminowe wybory w Kanadzie były efektem uchwalenia w listopadzie 2005 roku wotum nieufności wobec mniejszościowego gabinetu przywódcy LPC Paula Martina. Opozycja twierdziła, że liberałowie stracili moralne prawo do rządzenia w rezultacie skandali korupcyjnych w ich szeregach.
Zdaniem analityków kolejny kanadyjski rząd mniejszościowy nie będzie jednak długo funkcjonował. Styczniowe wybory zarządzono po półtorarocznej zaledwie kadencji parlamentu i były one już trzecimi od 2000 r.